Biegli mieli za zadanie przeprowadzenie oględzin i sekcji ekshumowanych zwłok 83 ofiar katastrofy, dokonanie analizy dokumentacji medycznej oraz wydanie na tej podstawie opinii.
Taka opinia została wydana 20 września, ale – jak podają dziennikarze – prokuratura nie zdecydowała się na jej upublicznienie. Ujawnienia domaga się część rodzin ofiar smoleńskich, którym przesłano dokument.
Skąd dziennikarze czerpią wiedzę?
TVN24 wskazuje, że informacje o ustaleniach biegłych znalazły się w postanowieniu członka zespołu śledczego, prok. Michała Przybyłowskiego z 24 listopada, dotyczącym dopuszczenia "dowodu z uzupełniającej opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej".
Zadał w nim kilka dodatkowych pytań, na które eksperci mają odpowiedzieć do 28 lutego 2023 r. Poprosił również o doprecyzowanie, czy stwierdzenie, że "w żadnym przypadku w opiniach nie wskazano na obecność jakichkolwiek obrażeń lub innych medycznych cech, których charakter sam w sobie stanowiłby podstawę uprawdopodobnienia hipotezy gwałtownego wyzwolenia energii o charakterze eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych", odnosi się do wszystkich opinii biegłych — od początkowych, przez uzupełniające, po końcowe.
Wynika z tego jednoznacznie, że biegli nie stwierdzili, by na pokładzie samolotu Tu-154 doszło do wybuchu – przekonuje stacja. Prokuratura Krajowa nie komentuje sprawy.
Według raportu ogłoszonego w kwietniu przez podkomisję kierowaną prze Antoniego Macierewicza, główną przyczyną katastrofy w Smoleńsku był wybuch, do którego doszło jeszcze w powietrzu.
Portal: TVN24 manipuluje
Tymczasem portal Niezalezna.pl przekonuje, że stacja TVN24 dopuściła się manipulacji. "Biegli od medycyny sądowej nie są bowiem ekspertami od wybuchów, katastrof lotniczych czy analizy zniszczeń samolotu – i tej sprawy nie rozsądzali. Wskazali jedynie, że w tych fragmentach ciał, które badali, nie znaleźli obrażeń, których charakter 'sam w sobie' BEZPOŚREDNIO wskazywałby na wybuch" – czytamy.
Kolejna manipulacja to fakt, że biegli badali tylko nieliczne części ciał, a na temat dokumentacji dotyczącej innych w ogóle się jeszcze nie wypowiedzieli. Jak ustalił portal Niezalezna.pl – prokurator Przybyłowski poprosił biegłych także o "udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy dane, zawarte w udostępnionej biegłym dokumentacji dotyczącej ciał i szczątków ludzkich ofiar katastrofy Tu-154 nr 101, NIEPODDANYCH [podkreślenie redakcji] badaniom poekshumacyjnym realizowanych przez Międzynarodowy Zespół Biegłych".
Dodatkowo TVN24 pominął to, że "badania ekspertów od medycyny sądowej – dokonane notabene na szczątkach, które ekshumowano dopiero od 2012 r. – należy rozpatrywać w szerszym kontekście rozkładu szczątków na wrakowisku itd".
Czytaj też:
Poprawka Macierewicza. Lisicki: Nie zmienia się zasad gry