Zdaniem ordynariusza diecezji charkowsko-zaporoskiej biskupa Pawła Honczaruka duchowni nie mogą teraz tam dotrzeć, ponieważ drogi są zablokowane. Biskup prosi wszystkich o modlitwę. Słowa biskupa Pawła cytuje strona internetowa Kościoła Rzymskokatolickiego w Ukrainie: "Taka jest nasza rzeczywistość, taka jest prawda. Oprócz świątyni zniszczone zostały także domy innych ludzi, zakłady produkcyjne. To kolejny cios dla naszej infrastruktury, dla naszych rodzin, dla Kościoła. To nas więc jeszcze bardziej mobilizuje do proszenia Boga o dar zwycięstwa nad tym złem, jakie niesie ze sobą kraj, którego przywódcy już dawno zburzyli w swoim sercu świątynię Ducha Świętego, odrzucili Boga. Taki jest skutek. Szkoda, ale nie możemy tam dojechać, nic nie możemy zrobić, bo droga tam jest zamknięta. Czekamy, co będzie dalej. Prosimy o modlitwę".
Kościół katolicki w Bachmucie został zbudowany na początku XX wieku kosztem parafian. W 1917 r. miejscowa parafia liczyła już 3200 wiernych. Władze sowieckie zamknęły świątynię i używały ją jako budynek gospodarczy. W kwietniu 2005 roku budynek kościoła został oficjalnie przekazany Kościołowi katolickiemu. Przez te wszystkie lata świątynia była remontowana kosztem katolików, głównie z zagranicy.
Trwają ciężkie walki
Jak donosi portal Suspilne, najcięższe walki toczą się pod Bachmutem, w ciągu dnia Rosjanie dokonują około 180-200 ostrzałów artyleryjskich. Ze względu na pogodę i podmyte drogi najeźdźcy nie mogą używać zbyt wiele sprzętu, więc atakują w mniejszych grupach. Rosyjscy najeźdźcy próbują kontratakować ukraińskie wojsko na kierunku Ługańskim, aby spowolnić ukraińskie natarcie. Ale im się to nie udaje i ponoszą wielkie straty.
KAI przypomina, że w Kyseliwce w dniu 170-lecia kościoła na jego ruinach obchodzono święto parafialne, ponieważ Rosjanie zniszczyli tę świątynię w pierwszych miesiącach wojny. Kościół ten był zabytkiem historycznym. Został zbudowany gdzieś w latach 1852-53. W czasach komunizmu wykorzystywany był jako baza remontowa kołchozu, ale nie został zniszczony. Parafia odrodziła się dopiero na początku lat 90. i liczyła wtedy około setki ludzi. Przed lutym, czyli przed rosyjskim atakiem, do kościoła przychodziło 50 osób, wszyscy mają korzenie polskie.
Czytaj też:
Prezydent Zełenski: Kiedy Putin umrze, wojna się skończyCzytaj też:
Ukraiński wywiad: Rosja produkuje około 40 nowych rakiet miesięcznie