To reakcja na wywiad premiera Węgier dla "Magyar Nemzet", w którym stwierdził, że "Ukraińcy mogą walczyć tak długo, jak długo Stany Zjednoczone będą ich wspierać bronią i pieniędzmi". – Jeżeli Amerykanie zechcą pokoju, to pokój będzie – ocenił.
Orban zapewnił, że Węgry wspierają Ukrainę. – Chcemy, by niepodległa Ukraina przetrwała, chcemy, by Rosja nie stwarzała zagrożenia dla Europy, ale nie chcemy rezygnować z całej współpracy gospodarczej z Rosją – podkreślił.
Premier dodał, że jego działania będą zawsze "prowęgierskie". – Naszą odpowiedzią na pytanie, czy znajdujemy się po dobrej czy po złej stronie historii, jest to, że znajdujemy się po węgierskiej stronie historii – tłumaczył.
MSZ Ukrainy reaguje na słowa premiera Węgier
Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy oświadczyło, że "wypowiedzi premiera Węgier świadczą o patologicznym lekceważeniu Ukrainy i narodu ukraińskiego walczącego z rosyjską agresją, a także o jego własnej krótkowzroczności politycznej".
W komunikacie, który przytacza agencja Interfax-Ukraina, stwierdzono, że Orban sugeruje klęskę Ukrainy w wojnie, co "doprowadziłoby do bezpośredniego zagrożenia agresją rosyjską wobec Węgier i narodu węgierskiego".
"Orban powinien zadać sobie pytanie"
Podkreślono również, że węgierski przywódca "powinien zadać sobie pytanie, czy chce pokoju". "Jeśli odpowiedź brzmi 'tak', musi wykorzystać swoje bliskie związki z Moskwą, aby powstrzymać agresję na Ukrainę i wycofać wojska" – napisano w oświadczeniu resortu.
Na początku kwietnia br. Fidesz wygrał wybory parlamentarne, a premier Orban rozpoczął swoją czwartą kadencję z rzędu (piątą w historii). W trakcie kampanii wyborczej Orban obiecywał, że jeśli zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny rosyjsko-ukraińskiej i nie będą płacić za jej skutki.
Czytaj też:
"Osuszyć bagno". Orban wzywa do rozwiązania Parlamentu Europejskiego