Kochani, oburzyliśmy się na wyniki plebiscytu na słowa roku, którymi zostały „wojna” oraz „inflacja”.
Te wybory wydają się nam takie jakieś dziaderskie – wiecie, jak z Noblem czy innymi nagrodami przyznawanymi przez komisje. Siedzi taka grupa starszych, białych, heteroseksualnych mężczyzn i rości sobie prawo do decydowania o tym, które słowo ma zostać wyróżnione spośród wielu innych słów. To przecież absurd. Wszyscy wiemy, iż niestety jest wojna i inflacja. Taki plebiscyt był więc szansą, iżby zaakcentować inne zjawiska, potrzeby i wyzwania, z którymi mierzy się współczesny ten kraj. Można było zbudować inkluzywną narrację akceptacji i pójść w kierunku wyróżnienia słów związanych z prześladowanymi mniejszościami, przejawami katofashysmu czy nacjonalizmu.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.