"Może sobie pan w domu walić". Awantura w Sejmie

"Może sobie pan w domu walić". Awantura w Sejmie

Dodano: 
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun Źródło: PAP / Mateusz Marek
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska przerwała wypowiedź posła Konfederacji Grzegorza Brauna.

W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy Prawo komunikacji elektronicznej (który zastąpi dotychczasowe Prawo telekomunikacyjne) wraz z projektem przepisów wprowadzających.

Pierwszym posłem, który w trakcie obrad zabrał głos w sprawie projektu, był polityk Konfederacji Grzegorz Braun. Poseł oskarżył Prawo i Sprawiedliwość o budowanie "państwa policyjnego".

Uwagi posła Konfederacji i reakcja wicemarszałek Gosiewskiej

– Za poprzedniego reżimu musiała się nieźle bezpieka nachodzić (...). Takie postacie jak pan marszałek Ryszard Terlecki, to pamiętają, znają z autopsji, działanie wydziałów Biura "B", kiedy to właśnie trzeba było się nalatać, nachodzić, potem funkcjonariusze zakładali jakieś teczki, formularze – tłumaczył z sejmowej mównicy polityk.

– Wy to wszystko chcecie mieć online. To jest łajdactwo – dodał Braun.

– To jest łajdactwo, to, że to robicie pod biało-czerwoną, fałszywą flagą, z żołnierzami wyklętymi... – mówił dalej poseł, ale prowadząca obrady Sejmu wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska wyłączyła politykowi mikrofon.

twitter

– Tradycyjnie pokaz głupoty i prymitywnego chamstwa – skomentowała następnie wystąpienie Brauna wicemarszałek, prosząc o zabranie głosu kolejnego na liście posła Jana Szopińskiego (Lewica). W reakcji Braun wrócił na mównice i uderzył w nią dłonią.

– Proszę nie uderzać w mównicę, może sobie pan w domu walić – zwróciła mu uwagę Gosiewska.

Kontrowersje wokół projektu

Na podstawie procedowanego projektu, państwo zyska dostęp do informacji takich jak użytkownik, podmiot inicjujący połączenie, daty i godziny połączenia, rodzaj połączenia, lokalizacja urządzenia czy czas trwania połączenia.

Szczegółowy katalog danych ma być uregulowany w rozporządzeniu, co – jak od początku tygodnia zwracają uwagę media i eksperci – jest niezgodne z konstytucją. Dane mają być przechowywane przez 12 miesięcy – relacjonował kilka dni temu "Dziennik Gazeta Prawna".

Ponadto, na wniosek szefa MON i ministra koordynatora służb specjalnych, rozszerzono katalog podmiotów objętych obowiązkiem retencji i udostępniania danych.

Obowiązek taki będą mieli nie tylko usługodawcy telekomunikacyjni, ale także inne podmioty, które udostępniają usługi komunikacji interpersonalnej w sposób niewykorzystujący numerów. Chodzi o dostawców usług e-mail, firmy oferujące czaty czy komunikatory – relacjonuje serwis bankier.pl.

Czytaj też:
Schreiber: Liczymy, że KE dotrzyma słowa ws. pieniędzy z KPO
Czytaj też:
Nieoficjalnie: PiS szykuje bombę na wybory

Źródło: Sejm / Twitter/Interia.pl/Salon24/Dziennik Gazeta Prawna/bankier.pl
Czytaj także