W nocy 9 lutego w Internecie przestał być dostępny portal dwutygodnika „Najwyższy Czas!”. Trudno to określić inaczej niż skandalem. Ponieważ strona jest wciąż dostępna dla użytkowników spoza Polski, wiele wskazuje na to – i tak sugeruje publicznie redaktor naczelny czasopisma i portalu Tomasz Sommer – że za blokadą stoją polskie służby specjalne. Można mieć rozmaite opinie na temat treści, które pojawiały się w serwisie pisma założonego w 1990 r. przez Janusza Korwin-Mikkego, ale nie ulega wątpliwości, że tytuły internetowe, podobnie jak prasowe, nie powinny tak po prostu znikać z woli władz, z pominięciem jakichkolwiek procedur. Przecież innym razem w taki sposób może zniknąć każdy tytuł prasowy.
Nikt nic nie wie?
Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z ingerencją służb specjalnych, to trzeba zapytać, czy rynek prasy będzie teraz regulowany w taki właśnie sposób? Z rozmowy, którą przeprowadziłem z redaktorem naczelnym „Najwyższego Czasu!”, wynikają pesymistyczne wnioski. Innym mediom, którym przydarzyła się podobna historia, nie udało się nawet uzyskać informacji, które agencje państwa i z jakiego powodu doprowadziły do blokady ich stron.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.