Czy należy się cieszyć, że Polska wreszcie dotrzymuje kroku wyzwaniom współczesności na generalnie dość konserwatywnym polu językowym? Ów konserwatywny charakter należałoby właściwie ująć w cudzysłów, bo nasz język, w przeciwieństwie do wielu innych, chłonie, niestety, jak gąbka zapożyczenia z angielskiego. Z drugiej strony, jak dotąd mocno trzymają się elementarne formy, takie jak rodzaj męski i żeński, i nie wydaje się, by coś im mogło zagrażać. Autorzy strony internetowej zaimki.pl dokładają wprawdzie starań, by przekonywać ludzi, jak ważne są zaimki trans, ale jest to jednak nisza i margines.
Co innego „Gazeta Wyborcza”. A to na jej łamach, w dodatku kulturalnym „Co jest grane”, jakiś czas temu zaprezentował się poetu i performeru Kae Tempest, osoba raperska i niebinarna. Tak go czy też może ją – do niedawna była to Kate Tempest – przedstawiono. Gdybyśmy mieli skrupulatnie trzymać się zaleceń języka genderowego, należałoby napisać, że się „zaprezentowuł”. Litera „u” ma bowiem zastępować „e” w końcówce męskiej czasu przeszłego i„a” w żeńskiej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.