O planach prezydenta USA Joe Bidena ws. walki o reelekcję pierwsza dama Stanów Zjednoczonych mówiła podczas wizyty w stolicy Kenii, Nairobi.
Jill Biden: Nie wierzycie w to?
W rozmowie z Associated Press Jill Biden potwierdziła, że jej mąż chce walczyć o reelekcję. Prowadząca rozmowę dziennikarza zapytała pierwszą damę, "czy są jakiekolwiek powody, aby uznać, że nie będzie znowu kandydować?".
– Nie wierzycie w to? Ile jeszcze razy ma to powtórzyć, aż mu uwierzycie? – śmiała się w odpowiedzi Biden. – Mówi, że nie skończył tego co zaczął – dodała żona prezydenta.
– Spójrzmy co już osiągnął, co już zrobił, wyprowadził nas z chaosu. Został wybrany, bo ludzie chcieli pewnego przywództwa i myślę, że zobaczyli to w Joe'im, zobaczyli jego charakter, jego uczciwość – tłumaczyła dalej pierwsza dama, wskazując na dotychczasowe dokonania swojego męża.
– Kiedy przejął stanowisko (prezydenta - red.) wiedział co chce zrobić, wiedział, że ludzie cierpią z powodu pandemii (...) ludzie się bali (...) Zrobiły tak wiele i po prostu nie skończył – dodała Biden.
Zapowiedź walki o reelekcję?
Na początku lutego prezydent Biden wygłosił w Kongresie coroczne orędzie o stanie państwa. Przywódca Stanów Zjednoczonych powiedział m.in., że "inwazja Putina jest testem dla Ameryki i dla świata".
– Czy staniemy w obronie najbardziej podstawowych zasad? Czy staniemy w obronie suwerenności? Czy staniemy w obronie prawa ludzi do życia wolnego od tyranii? Czy staniemy w obronie demokracji? Rok później, znamy odpowiedź: Tak, staniemy. Tak stanęliśmy. Razem zrobiliśmy to, co Ameryka robi najlepiej: przewodziliśmy – mówił.
Biden stwierdził też, że o ile wcześniej mówiło się, że Chiny rosły w siłę, zaś Ameryka podupadała, teraz już tak nie jest. Zadeklarował, że choć nie chce konfliktu z Chińską Republiką Ludową, to zamierza wygrać rywalizację z Chinami i wezwał do jedności w obliczu tego wyzwania. Prezydent USA obiecał również, że Stany Zjednoczone będą wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie trzeba. Ocenił również, że Stany Zjednoczone są w lepszej pozycji, by zapanować nad inflacją niż jakikolwiek kraj.
Wielu ekspertów i komentatorów odebrało orędzie prezydenta USA Joe Bidena jako wstęp do ogłoszenia kandydatury Bidena w kolejnych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj też:
Co z pomocą dla Ukrainy, jeśli Biden przegra wybory? Pojawiła się ciekawa opiniaCzytaj też:
Trump chce wrócić, żeby zakończyć wojnę. "Zadzwonię do dwóch osób"