• Nie da się skrócić kolejek do lekarzy bez odbudowania publicznych kas chorych i powołania prywatnych. Czyli bez stworzenia rynku ubezpieczeń zdrowotnych – trójkąta, którego jednym wierzchołkiem będą pacjenci, drugim – świadczące im usługi, prywatne i publiczne szpitale
oraz przychodnie, a trzecim – kasy chorych, które w imieniu pacjentów będą pilnować, by przychodnie i szpitale możliwie jak najtaniej świadczyły usługi jak najwyższej jakości. A tworzenie sieci szpitali z ryczałtowymi wypłatami dla nich to ruch w odwrotnym kierunku – to antyreforma.
• Nie da się naprawdę skutecznie wyeliminować oszustw w VAT (choć osiągnięcia PiS w tej mierze robią wrażenie) bez wprowadzenia jednolitej
stawki VAT na wszystkie towary – rzecz jasna w znacznie niższej wysokości niż stawka podstawowa 23 proc. i za jednoczesną rekompensatą
dla najuboższych.
• Nie da się uporać z aferami reprywatyzacyjnymi za pomocą li tylko komisji weryfikacyjnej ds. dzikiej reprywatyzacji, nie przeprowadzając reprywatyzacji niedzikiej, czyli zgodnej z prawem. Chyba że wolna Polska chce usankcjonować złodziejstwo, którego dokonano w PRL, i w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie uczynić zadość roszczeniom ograbionych właścicieli i ich spadkobierców. Bo nie słychać, by toczyły się prace nad ustawą reprywatyzacyjną.
• Nie da się naprawić polskiego sądownictwa bez usunięcia przyczyn tego, co powoduje przewlekłość postępowań – te ciągnące się latami procesy. A niemało ze zmian zaordynowanych w zawetowanych w części przez prezydenta Dudę ustawach, sprowadzających się w dużej mierze do wymiany kadrowej – sędziów Sądu Najwyższego oraz prezesów i wiceprezesów pozostałych sądów – do tego celu nie prowadzi.
• Nie da się uchronić Polski przed krachem systemu emerytalnego, jeśli szybko i radykalnie się go nie zreformuje. Reforma ta musi polegać na
wydłużeniu wieku emerytalnego, i to nawet ponad 67 lat dla kobiet i mężczyzn, a nie jego ponownym skracaniu. A także na zlikwidowaniu
przywilejów emerytalnych rolników, górników, prokuratorów, pracowników służb mundurowych itd. oraz włączeniu ich do systemu powszechnego. Jeśli rządzący tego nie uczynią, to któregoś miesiąca emeryci po prostu przestaną dostawać pieniądze i żaden rząd tego nie zmieni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.