– FBI już od dłuższego czasu ocenia, że źródłem pandemii jest najprawdopodobniej potencjalny incydent laboratoryjny – powiedział Wray w rozmowie ze stacją Fox News. Jest to pierwsze publiczne potwierdzenie tajnej oceny FBI, dotyczącej sposobu pojawienia się wirusa, który wywołał globalną pandemię. Wcześniej Chiny zaprzeczyły wyciekowi z laboratorium w Wuhan, nazywając zarzut zniesławieniem.
Wypowiedź dyrektora FBI pojawiła się dzień po tym, jak ambasador USA w Chinach wezwał ten kraj do "bardziej wiarygodnego" podejścia do kwestii wyjaśnienia pochodzenia koronawirusa. Wray powiedział, że Chiny "robią wszystko, co w ich mocy, aby udaremnić i zaciemnić" wysiłki mające na celu zidentyfikowanie źródła globalnej pandemii. – I to jest zła wiadomość dla wszystkich – ocenił.
Targ miejsce, gdzie wszystko się zaczęło?
BBC opisuje, że niektóre badania sugerują, iż wirus przeszedł ze zwierząt na ludzi w Wuhan w Chinach, prawdopodobnie na miejskim targu owoców morza i dzikich zwierząt. Rynek znajduje się 40 minut jazdy od laboratorium wirusów, Wuhan Institute of Virology, które prowadziło badania nad koronawirusami.
Chiński rząd nie odpowiedział jeszcze na wypowiedź dyrektora FBI. Jednak w poniedziałek Pekin zareagował krytycznie na fakt, że departament energii USA ocenił, iż COVID-19 wyciekł z laboratorium. Wcześniej departament podkreślił, że nie ma pewności co do tego, jak rozpoczęła się globalna pandemia.
Pekin nawiązał również do dochodzenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2021 r., w którym nazwano teorię wycieku laboratoryjnego "wyjątkowo nieprawdopodobną". – Niektóre środowiska powinny przestać powtarzać narrację o "wycieku z laboratorium", przestać oczerniać Chiny i przestać upolityczniać śledztwo – powiedziała rzeczniczka MSZ Chin Mao Ning.
Dyrektor generalny WHO wezwał do wszczęcia nowego dochodzenia, mówiąc, że "wszystkie hipotezy pozostają możliwe i wymagają dalszych badań".
Czytaj też:
Refundacja szczepionki przeciw COVID-19. Senat chce zmian w przepisach