Na pierwszy ogień || Nagle uznaliście, że w sprawie Karola Wojtyły i kardynała Adama Sapiehy teczki
bezpieki nie są wiarygodne. Ale jak oskarżaliście Lecha Wałęsę o bycie agentem, to dokumenty SB
były cacy” – szydzi z prawicy jeden z komentatorów obozu liberalnego.
Ten publicystyczny sztych brzmi efektownie, ale jest bałamutny. Owszem, ułatwia takie sztuczki retoryczne maniera części prawicowych obrońców Jana Pawła II, którzy dyskredytują zarzuty Marcina Gutowskiego i Ekkego Overbeeka jako „opieranie się na materiałach aparatu przemocy PRL”. Rzecz nie w tym, by odrzucać a priori papierowy spadek po bezpiece, tylko by czynić to mądrze i zgodnie z warsztatem historyka.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.