TERESA STYLIŃSKA | Zdecydowana większość pożarów lasów ma związek z działalnością człowieka. Hektary wypalonej ziemi czasem mają bliski związek z polityką i ekonomią
W ostatnich miesiącach na ekranach telewizorów nie raz ani nie dwa można było zobaczyć szalejący żywioł, który bezlitośnie pustoszył południe Europy, zagrażając ludziom i zwierzętom, niszcząc przyrodę. Nadejście jesieni przynosi uspokojenie. Na razie. Czy zawsze tak będzie? Niekoniecznie. Wśród specjalistów panuje opinia, że pożary lasów przesuwają się w przestrzeni i w czasie. Coraz częściej płoną lasy w Skandynawii, rzecz do tej pory niezwyczajna, a tu i ówdzie do pożarów dochodzi już w marcu – tak jak w tym roku w Irlandii, gdzie wczesną wiosną masowo płonęły zarośla janowców. Skoro może palić się na wiosnę, to równie dobrze może i jesienią.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.