Ile potrwa ich „pięć minut”?
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Ile potrwa ich „pięć minut”?

Dodano: 
Konwencja Konfederacji
Konwencja Konfederacji Źródło: PAP / Leszek Szymański
Dotarcie do najmłodszych wyborców nie jest gwarancją na trwałe usytuowanie się wśród rozgrywających na scenie politycznej. Najbliższe miesiące kampanii wyborczej będą testem dla Konfederacji – czy jest w stanie przejść od fazy partii rzucającej wyzwanie duopolowi do roli skutecznego, ale i dojrzałego gracza.

Czy konfederaci staną się trzecią siłą polityczną, czy to oni zadecydują o tym, kto obejmie władzę po jesiennych wyborach? Czy to ich ugrupowanie zdominuje wyobraźnię tych Polaków, którzy wchodzą dopiero w wybory? Trzeba przyznać, że konfederaci umieli wykorzystać swój krótki skok w górę. Można się spierać, czy nagłośnienie ich rzekomego wzrostu popularności było zamiarem „Gazety Wyborczej”, która postanowiła postraszyć polityków opozycji niekwapiących się do jednej listy pod wodzą Donalda Tuska wizją konfederatów jako gwarantów trzeciej kadencji PiS. Nawet jeżeli tak było, to fala zainteresowania Konfederacją zarówno w polityce Platformy, jak i PiS spowodowała reakcję, którą powszechnie uznano za próbę ucieczki do przodu w postaci podchwycenia pewnych haseł partii Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka. Donald Tusk bez mrugnięcia okiem odsuwa na bok swoje dawne obietnice socjalne i zaczyna przypominać o wolnorynkowych korzeniach swojej partii. Z drugiej strony PiS, który jakby reagując na ukrainosceptycyzm konfederatów, robi wszystko, aby przekonać rolników, że potrafi zablokować wyciek ukraińskiego zboża na polskie rynki.

Nowi kingmakerzy

Cały artykuł dostępny jest w 17-18/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także