Kronika zapowiadanej katastrofy
  • Ryszard GromadzkiAutor:Ryszard Gromadzki

Kronika zapowiadanej katastrofy

Dodano: 
Jan Krzysztof Ardanowski
Jan Krzysztof Ardanowski Źródło: Flickr / Kancelaria Premiera / Domena Publiczna
Z Janem Krzysztofem Ardanowskim, przewodniczącym Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, byłym ministrem rolnictwa rozmawia Ryszard Gromadzki.

Ryszard Gromadzki: W czerwcu ubiegłego roku przestrzegał pan na łamach „Do Rzeczy” przed konsekwencjami, jakie będzie miał dla polskiego rolnictwa niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy na nasz rynek. Przewidywał pan wtedy, że tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę wobec braku odpowiedniej infrastruktury transportowej i logistycznej będzie czystą fikcją. To wszystko, co wydarzyło się na naszym rynku zbożowym w ostatnich miesiącach, można nazwać kroniką zapowiadanej katastrofy…

Jan Krzysztof Ardanowski: Nie mam żadnej satysfakcji, że właściwie spełniło się wszystko, co przewidywałem. Wystarczy trochę wiedzy na temat rynków rolnych, a nie jest to wiedza tajemna, żeby przewidzieć skutki napływu dużej ilości zboża do kraju, który sam jest istotnym producentem zbóż. Musimy w zależności od plonów eksportować od 6 do 10 mln ton zboża rocznie. Przewidzieć, co się wydarzy, jeśli napłynie dużo zboża z Ukrainy, nie było wcale trudno. Nie tylko ja przestrzegałem przed takim scenariuszem, mówili o tym rolnicy i eksperci. Te ostrzeżenia zostały zbagatelizowane albo były jakieś inne przyczyny niepodjęcia tego tematu. Słyszałem o tym, że mówienie głośno na ten temat to podburzanie rolników, sam też spotkałem się z takim zarzutem. Argumentowano, że udział zboża ukraińskiego jest niewielki i na pewno nie zdestabilizuje naszego rynku.

Całość dostępna jest w 19/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także