Teraz za przedłużeniem liberalizacji opowiedziało się 26 państw UE, w tym Polska. Jedynie Węgry wstrzymały się od głosu. Wcześniej Parlament Europejski zgodził się na przedłużenie bezcłowego handlu z Ukrainą – 537 europosłów była "za", 42 "przeciw", a 38 wstrzymało się od głosu.
Zniesienie ceł doprowadziło do kryzysu na rynkach rolnych państw sąsiadujących z Ukrainą – przede wszystkim na polskim rynku zboża.
Polska i cztery inne kraje toną w zbożu z Ukrainy. UE reaguje
Rosja zablokowała ukraińskie porty na Morzu Czarnym po inwazji na pełną skalę, utrudniając Ukrainie wywóz zboża i zmuszając Kijów do eksportu go przez sąsiednie kraje, przede wszystkim przez Polskę.
Duże ilości taniego ukraińskiego zboża zaczęły napływać nie tylko do naszego kraju, ale również na Węgry, Słowację, do Rumunii i Bułgarii, wpływając na krajowe rynki i wywołując niezadowolenie wśród lokalnych rolników.
2 maja Komisja Europejska tymczasowo zakazała (do 5 czerwca) importu ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika w celu "złagodzenia logistycznych wąskich gardeł" związanych z tymi towarami w pięciu krajach UE. W zamian Polska, Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria zobowiązały się do zniesienia jednostronnie nałożonych wcześniej limitów na część produktów z Ukrainy.
Zatwierdzony przez Komisję zakaz importu pszenicy, rzepaku, kukurydzy i ziaren słonecznika do m.in. Polski obowiązuje tylko do 5 czerwca tego roku. "Jednak dzisiejsza decyzja Rady UE tworzy nową podstawę prawną dla Komisji, która już w ramach pszenicznego kompromisu z Polską (oraz z Węgrami, Słowacją, Bułgarią i Rumunią) sprzed blisko miesiąca sugerowała gotowość do przedłużenia zakazów dla pszenicy czy rzepaku być może nawet do końca 2023 roku" – wskazuje Deutsche Welle.
Czytaj też:
Świętokrzyskie: UE dofinansuje budowę mieszkań dla uchodźców