W piątek w Sejmie ma odbyć się kilka ważnych głosowań, ale najwięcej emocji budzi zajęcie się przez posłów projektem powołującym komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. Sejm będzie pochylał się nad wetem Senatu w tej sprawie. Przypomnijmy, że również sejmowa komisja poparła stanowisko senatorów.
Lewica o ustawie ws. zbadania rosyjskich wpływów
– Lewica nie może podnieść ręki za legislacyjnym frankensteinem. Nie jest to ani projekt ustawy, który jest zgodny z konstytucją, ani nie jest to potrzebna instytucja, szczególnie na cztery miesiące przed wyborami – komentował stanowisko Lewicy wobec projektu poseł Krzysztof Śmiszek.
– Świat nie widział takiego organu – ni to pies, ni wydra legislacyjna. Chodzi tylko o jedno – jeśli ta ustawa wejdzie w życie, (komisja - red.) będzie pracowała 2-3 miesiące. Chodzi tylko o dopadnięcie polityków opozycji. Nie ma nic wspólnego ani z wymiarem sprawiedliwości, ani z jakimś rzetelnym postępowaniem administracyjnym – dodał poseł.
Polityk stwierdził również, że gdyby komisja (o ile powstanie) wezwała go na przesłuchanie, nie przyszedłby i "nie liczyłby na sprawiedliwość w Polsce (...), a raczej np. w Europejskim Trybunale Praw Człowieka". – Nie sądzę, żeby ktokolwiek o zdrowych zmysłach mógł się pojawić przed komisją, która składa się tylko i wyłącznie z polityków, którzy szczerzą kły i dyszą z podniecenia, jeśli chodzi o dopadnięcie konkretnej osoby – podkreślił.
"Człowieku, zawetuj tę ustawę"
– Jeśli jest jakieś podejrzenie, że jakikolwiek polityk czy ktokolwiek w Polsce jest tajnym współpracownikiem agentury rosyjskiej, czy jakiegokolwiek innego państwa, mamy od tego służby specjalne, policję, prokuraturę i ciągle jeszcze niezależne sądy powszechne – tłumaczył dalej poseł.
Polityk zaapelował też do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy ws. powstania komisji, jeśli przejdzie ona przez Sejm.
– Apeluję z tego miejsca jak doktor prawa do doktora prawa, jak adwokat do adwokata, bo już nie do prezydenta: człowieku, zawetuj tę ustawę! To jest ustawa, która absolutnie może służyć jako miecz obosieczny, nie tylko "walący" w polityków opozycji, ale także w środowisko prezydenta – dodał Śmiszek.