Sejm przyjął w zeszłym tygodniu uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów i zobowiązał rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej.
– Nie zgodzimy się na to, nie zgadza się na to także naród polski; ta kwestia musi być przedmiotem referendum, i my to referendum zorganizujemy – zapowiedział również w trakcie sejmowego wystąpienia prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do kwestii relokacji migrantów w UE.
Próba "wtłoczenia Polski w mechanizm przymusowej relokacji"
O referendum, działania Brukseli w zakresie relokacji uchodźców oraz doniesienia mediów, że Polska będzie mogła wnioskować o całkowite odstępstwo od obowiązkowej solidarności dziennikarze zapytali wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
– Po pierwsze nie jest przesądzone, że Polska nie musi ich przyjąć, a po drugie chodzi o to, żeby rozstrzygnąć tę sprawę raz na zawsze. Ta sprawa wraca jak bumerang – tłumaczył w odpowiedzi polityk, podkreślając, że to nie jest pierwsza próba "wtłoczenia Polski w mechanizm przymusowej relokacji".
– Wydawało się, że te kwestie zostały wtedy rozstrzygnięte na poziomie europejskim negatywnie, czyli że nie ma zgody państw, bo nie było jednomyślności, a jednomyślność powinna być. Teraz się próbuje tę sprawę znowu reaktywować i ten mechanizm reaktywować, i przeprowadzić zwykłą większością głosów na niższym poziomie ministrów spraw wewnętrznych – dodał wicepremier.
– Obawiamy się, że te próby będą ponawiane. Chcemy, żeby społeczeństwo się w tej sprawie wypowiedziało. Chcemy, aby polski rząd miał bardzo silny społeczny mandat do tego, żeby powiedzieć, że w Polsce nie ma zgody na taki mechanizm, co nie oznacza, że nie ma zgody, żeby przyjmować faktycznych uchodźców – stwierdził Sasin.
Czytaj też:
Rozszerzenie referendum? Tumanowicz wskazuje o jakie zagadnieniaCzytaj też:
Szydło: Mam do Tuska proste pytanie