W piątek wiceminister obrony Ukrainy odniosła się do pojawiających się w mediach doniesień o rozczarowujących postępach ukraińskiej ofensywy. Jak powiedziała Hanna Maliar, "główne uderzenie” ukraińskich wojsk jest wciąż przed nami, a część rezerw jeszcze nie wzięło udziału w walce.
– Przed nami jeszcze ważne wydarzenia, przed nami jeszcze główne uderzenie. Każdego dnia robimy postępy. Codziennie. Tak, jest to stopniowe, ale nasze wojska zdobywają przyczółek na tych liniach i pewnie posuwają się naprzód – powiedziała Maliar.
Rosyjska obrona
Tymczasem Rosja wzmacnia swoje siły na froncie, wysyłając powietrznodesantowe jednostki szturmowe na południe i wschód. Rosyjskie oddziały – niedawno przeniesione na wschód – jak dotąd bezskutecznie próbowały przebić się przez ukraińskie linie.
– Podczas gdy nasze siły obronne prowadzą działania ofensywne na południu, wróg umocnił się na wschodzie i przeniósł tam swoje rezerwy. Rosjanie próbowali przebić się tam przez naszą obronę – powiedział Maliar. – W ciągu ostatniego półtora tygodnia toczyliśmy bardzo zaciekłe walki w rejonie Kupjańska i Łymana, ale nasze siły zbrojne powstrzymały wroga – dodała wiceszefowa resortu obrony.
Przedwczesne oceny?
Przedstawiciele Ukrainy podkreślili w tym tygodniu, że kontrofensywa, o której zachodni eksperci powiedzieli, że "nie spełnia oczekiwań", zajmie trochę czasu. Premier Ukrainy wezwał do cierpliwości, a prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzegł sojuszników, aby nie patrzyli na całą sytuację jak na "hollywoodzki film".
Maliar powiedziała, że operacje ofensywne "idą zgodnie z planem”, dodając, że "jest jeszcze zbyt wcześnie, aby teraz dokonywać ocen”.
– Nie powinniśmy oczekiwać, że ofensywa jest czymś bardzo szybkim, że zaczęliśmy o godzinie 1, skończyliśmy o godzinie 2 i wyzwoliliśmy jakiś region, podczas gdy wszyscy ludzie jedli obiad. To tak nie będzie działać – powiedziała.
Czytaj też:
Prigożyn: Putin ma poważne problemyCzytaj też:
Prezydent Ukrainy: Nie sądzę, żeby Putin był na to gotowy, bo boi się o swoje życie