Ks. Adam Boniecki, były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" otrzymał wczoraj zakaz swobodnego wypowiadania się w mediach. Według komunikatu zakaz wydano "ze względu na dobro duchowe wiernych i w poczuciu odpowiedzialności za wypowiadane słowa, które w określonych kontekstach tworzonych faktów medialnych wywoływały wśród licznych wiernych dezorientację". Chodzi o wypowiedzi ks. Adama Bonieckiego dotyczące samobójstwa, a także wpisy na Facebook'u na portalu LGBT, w których duchowny wyraził poparcie dla tej inicjatywy.
Czytaj też:
Zakaz swobodnego wypowiadania się w mediach dla ks. Bonieckiego
Nad kolejnym już zakazem ubolewa na łamach "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska. W tekście zatytułowanym "Jezus dostałby dziś w Polsce zakaz wypowiadania się. Bo rozmawiał z celnikami" dziennikarka pisze: "Ostatniego marszu nacjonalistów Kościół nie potępił, choć obok odwołania do Boga były tam hasła pełne nienawiści. Milczał w sprawie miesięcznic, które miały być wydarzeniami religijnymi, a w praktyce zamieniły się w wiece partyjne. Nie karze duchownych, którzy w czasie mszy agitują za głosowaniem na konkretną partię".
Jak dodaje, Kościół reaguje za to w przypadku ks. Bonieckiego, któremu ponownie zamyka usta, bo "wypowiedział się publicznie o Piotrze Szczęsnym". "Ta wielka niesprawiedliwość budzi zgorszenie u wielu wiernych, którzy nie chcą, by Kościół jako cała wspólnota identyfikował się z nacjonalistami albo z PiS-em" – przekonuje.
Jej artykuł spotkał się z dosadną odpowiedzią ks. Isakowicza-Zaleskiego, który w prosty sposób wytłumaczył Wielowieyskiej z jakiego powodu ks. Boniecki otrzymał zakaz. "Szanowana Pani Dominiko Wielowieyska, ks. Boniecki dostał zakaz nie dlatego, że rozmawiał "z celnikami", ale dlatego, że głosił brednie np. uznał złamania V Przykazania za "bohaterstwo". Może jednak dalej pisać w "Tygodniku Powszechnym", a tam "celników" nie brakuje. A Pani niech nie mieszka w to Jezusa" – napisał duchowny.
twitterCzytaj też:
"Tygodnik Powszechny" broni księdza Bonieckiego