Karol Gac: Rozmawiamy dzień po Marszu Miliona Serc PO i konwencji PiS w Katowicach. Przed nami ostatnie dwa tygodnie kampanii wyborczej. Odważy się pan na prognozę wyborczą?
Józef Orzeł: Odważę się, ponieważ w odróżnieniu od innych kolegów nie żyję z prognoz, więc mogę się skompromitować. Sądzę, że nie zmieniło się za wiele w ciągu ostatniego miesiąca. PiS prowadzi w sondażach z przewagą 5–10 punktów procentowych nad Koalicją Obywatelską, więc prezydent w pierwszym kroku powierzy zapewne tej partii misję tworzenia rządu. Może się ona jednak nie udać. Ulec może zmianie za to sytuacja opozycji. Obecnie może ona liczyć na 215–225 mandatów. Pytanie więc, czy po Marszu Miliona Serc nastąpi podobny efekt do tego, jaki miał miejsce w czerwcu: PO wzrośnie, a spadnie Trzeciej Drodze...
Wtedy może ona wypaść z Sejmu.
Tak, a nawet jeśli się utrzyma, to nie wiadomo, jaka będzie suma mandatów po stronie opozycji, bo po marszu 4 czerwca spadła. Widać jednak ciężką pracę Trzeciej Drogi i przywódców PO, aby TD nie spadła poniżej 8 proc. Jednocześnie można zauważyć to, że szefowie TD i PO się nie dogadują. Być może TD sygnalizuje, że niekoniecznie musi iść z Tuskiem, co otwiera przestrzeń do tego, aby PiS mógł myśleć o części PSL w kontekście ewentualnej koalicji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.