Dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej" Tomasz Jóźwik podkreśla w serii wpisów w mediach społecznościowych, że odwołanie Daniela Obajtka może nie być takie proste, jak przekonują politycy Koalicji Obywatelskiej.
"W mediach pojawiały się nieprawdziwe doniesienia, że Daniela Obajtka można odwołać w jeden dzień, podpisem właściwego ministra. Nie, nie można – drzwi przez które w 2018 roku Obajtek wszedł do Orlenu, dziś działają inaczej" – pisze Jóźwik.
Dziennikarz tłumaczy, że w 2018 roku statut koncernu przewidywał, że to rada nadzorcza powołuje i odwołuje jednego członka zarządu spółki na wniosek ministra właściwego ds. Skarbu Państwa. Na tej zasadzie odwołano poprzednika Obajtka – prezesa Jasińskiego.
"Ten sam paragraf statutu Orlenu mówi dziś, że państwo ma prawo powołać 1 członka zarządu, ale jego odwołanie to już decyzja rady nadzorczej. A do odwołania członka zarządu Orlenu potrzeba 2/3 głosów w radzie nadzorczej" – dodaje.
Jeżeli rada nie zgodzi się na wymianę prezesa, konieczna będzie wymiana rady.
Trzy możliwe rozwiązania
Dziennikarz rysuje trzy scenariusze, jakie wyłaniają się w tej sytuacji.
W pierwszym rząd Tuska wysyła do spółki żądanie zwołania walnego. Na wyznaczenie terminu zarząd ma 2 tygodnie. ale współkach notowanych walne może się odbyć najwcześniej 26 dni po jego ogłoszeniu.
"Przepisy prawa mówią jedynie, kiedy najwcześniej może być walne, ale nie mówią, kiedy najpóźniej. Datę wyznacza zarząd, który powinien zrobić to bez zbędnej zwłoki, kierując się interesem spółki. Powiedzmy, że w połowie grudnia do Orlenu trafia żądanie zwołania walnego. Po 2 tygodniach zarząd postanawia wyznaczyć datę, z najwcześniejszym terminem pod koniec stycznia. Ale do końca lutego są ferie zimowe, więc – pod pretekstem obaw o frekwencję – walne zostaje zwołane na początek marca. I dopiero wtedy zmieni się rada i zarząd spółki" – przewiduje Jóźwik.
Kosztowny scenariusz
Drugi scenariusz dotyczy zapisu, zgodnie z którym Skarb Państwa ma prawo do wymiany jednego członka rady nadzorczej Orlenu. "Więc po powołaniu nowego rządu do rady spółki wchodzi przedstawiciel skarbu (w miejsce Janiny Goss) i przekonuje pozostałych członków do odwołania zarząd" – wskazuje dziennikarz.
Jóźwik dodaje, że podobno krąży jeszcze jeden scenariusz, zgodnie z którym Skarb Państwa tworzy porozumieniem z państwowym PERN-em, co przekłada się na ponad 50 proc. akcji. "Wtedy sami zwołają walne i wyznaczą termin (26 dni obowiązuje), bez zarządu zarządu. Finansowa konsekwencje tego pomysłu mogą być kosztowne..." – wskazuje dziennikarz "DGP".
Czytaj też:
Giełda reaguje na zapowiedzi KO. Wartość Orlenu o 5 mld zł w dółCzytaj też:
Obajtek napisał list do prezydenta. Prosi o "wnikliwą analizę"Czytaj też:
"Plan wykrwawiania Orlenu". Kaleta: To dopiero przedsmak