Truizmem jest stwierdzenie, że w polskim systemie politycznym opozycja niewiele znaczy. Tym razem jednak sytuacja jest niecodzienna, gdyż oto główna partia opozycyjna jest zarazem największym ugrupowaniem w Sejmie i choćby już sam ten fakt sprawia, że dysponująca 191 posłami Zjednoczona Prawica może być dla Donalda Tuska kłopotliwym przeciwnikiem. Może, ale nie musi – gdyż wiele tu będzie zależeć od dyscypliny polityków, ich szczęścia, a także od działań samej koalicji rządzącej. Dzisiaj, owszem, antypisowskie paliwo napędza i cementuje sojusz centrolewu, jednak z każdym mijającym miesiącem, z każdą kolejną aferą i z każdą niedotrzymaną obietnicą wyborczą napięcia w koalicji będą narastać. To z kolei dla izolowanego PiS otwiera pewne pole działania.
Mniejszość blokująca?
Trzon centrolewu współtworzą cztery główne formacje (KO, PSL, Polska 2050, Lewica) otoczone „wolnymi elektronami”. Tożsamościowy galimatias, który przejawia się w ideowej rozpiętości od Romana Giertycha do Barbary Nowackiej i od Ryszarda Petru do Michała Kołodziejczaka, już dzisiaj przekłada się na tarcia w sferze światopoglądowej (aborcja) oraz gospodarczej (obiecana przez PO kwota wolna od podatku na poziomie 60 tys. zł).
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.