Z dokumentu ujawnionego przez posła KO Dariusza Jońskiego wynika, że Michał Adamczyk zarobił 372 593,71 zł brutto jako szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (od kwietnia), a w ramach prowadzonej działalności gospodarczej – 1 127 664 zł z VAT.
Samuel Pereira, czyli zastępca dyrektora TAI, od kwietnia otrzymał 439 755,17 zł brutto. Marcin Tulicki, jako wiceszef TAI (od maja), zarobił z kolei 417 354,33 zł oraz 296 340 zł brutto w ramach umów cywilnoprawnych. Łączna pensja Rafała Kwiatkowskiego, również wicedyrektora Agencji, wyniosła 366 948,03 zł brutto, a Jarosława Olechowskiego jako dyrektora TAI 1 016 450,34 zł brutto i 407 625 zł brutto z tytułu umów cywilnoprawnych.
Wskazane kwoty dotyczą tylko roku 2023.
Bodnar: Są sposoby
Premier Donald Tusk, komentując zarobki czołowych dziennikarzy TVP napisał na platformie X: "Niektórzy zarabiali CZTERDZIEŚCI RAZY więcej od nauczycieli czy pielęgniarek. A lista hańby jest znacznie dłuższa. Czy pójdą na czele Marszu Milionerów Kaczyńskiego? Raczej nie. Czy będą musieli oddać państwu te pieniądze? Raczej tak".
A co na ten temat sądzi minister sprawiedliwości? – Ja myślę, że są sposoby na to, by odebrać pieniądze, które dostali, mamy przepisy w Kodeksie cywilnym, które pozwalają na to, aby wskazywać, że wynagrodzenie za niektóre kwestie było niezgodne z zasadami współżycia społecznego. To jest dość trudna procedura, ale nie jest niemożliwa – powiedział Adam Bodnar w TVN24.
– Myślę, że po pierwsze musi o tym zdecydować sąd w wyroku, musi być przedstawiony odpowiedni pozew, natomiast myślę, że tego typu możliwości należy rozważać – kontynuował szef MS dopytywany, czy pieniądze powinny być odebrane "ludziom, którzy udawali dziennikarzy", czy zarządowi, który zgodził się na takie kwoty.
Czytaj też:
Romanowski: Albo Bodnar złamał prawo, albo należy mu wygasić mandat