DoRzeczy.pl: Wraz z Marią Kurowską wystąpił pan z wnioskiem do marszałka Senatu o wygaszenie mandatu senatorskiego Adama Bodnara. Powodem ma być przejęcie obowiązków prokuratora. Przypomnijmy, że prokurator nie może być jednocześnie posłem lub senatorem. Jaka tu występuje różnica pomiędzy Adamem Bodnarem a Zbigniewem Ziobro?
Dr Marcin Romanowski: Mamy tutaj zasadniczą różnicę.Nikt nie kwestionował tego, że można łączyć funkcje ministra i prokuratura generalnego z mandatem poselskim lub senatorskim, ponieważ prokurator generalny ma zupełnie inną pozycję ustrojową, niż szeregowy prokurator, a z tą funkcją nie można łączyć mandatu poselskiego lub senatorskiego. To wynika wprost z Konstytucji. W tym przypadku doszło do czegoś bezprecedensowego. O ile wierzyć stwierdzeniu samego prof. Adama Bodnara, to przejął on do osobistego prowadzenia sprawy rejestrowe i cywilne. Takie rzeczy nigdy nie działy się pod rządami prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, ponieważ jemu nigdy nie przyszło do głowy, że może tak daleko wkraczać w pracę prokuratury i samemu dokonywać czynności, przejmować sprawy. Nie wynika to z resztą w żaden sposób z regulacji ustawowych.
A prokurator przełożony nie może przejąć sprawy?
Powołanie się tutaj na art. 9 nie dotyczy prokuratora generalnego. Tu można powiedzieć, że prokurator generalny jest przełożonym wszystkich prokuratorów, lecz przysługują mu uprawnienia wynikające wyłącznie z przepisów prawa. Prokurator generalny może np. składać kasacje, jednak nie może osobiście prowadzić pojedynczych spraw. Gdyby prokurator generalny przyjął do prowadzenia np., sprawę karną, to musiałby np. przesłuchiwać świadków, czy dokonywać innych czynności procesowych. To byłby absurd. I złamanie prawa.
Napisał pan w serwisie X, że gdyby pani marszałek Kidawa-Błońska nie podzieliła pana zdania, to należy pismo potraktować jako informację w rozumieniu art. 304 § 2 kodeksu postępowania karnego i w konsekwencji zawiadomienie o tym prokuratora lub policji przy jednoczesnym przedsięwzięciu niezbędnych czynności do czasu przybycia organów ścigania. Jak to rozumieć?
Uważamy, że Adam Bodnar chciał mieć kontrolę nad sprawą, żeby proces przejęcia mediów przebiegł zgodnie z myślą grupy „Wejście”, czy generalnie całej koalicji 13 grudnia. Dlatego przejął tę sprawę. Jednak nie może tego zrobić, bo nie wynika to z przepisów prawa. W związku z tym mamy do czynienia z prostą alternatywą: albo Adam Bodnar działał zgodnie z prawem, a zatem należy mu wygasić mandat, albo złamał prawo, co oznaczałoby konieczność wszczęcia przeciwko niemu postępowania karnego za przestępstwo nadużycia uprawnień. Wówczas wygaszenie mandatu miałoby miejsce po prawomocnym skazaniu. Karygodną sprawą jest tu również złamanie zasady bezstronności. Przecież Adam Bodnar jest członkiem rządu, więc stroną w konflikcie. Ale dla tych ludzi prawo i kultura polityczna nic nie znaczy. Bezprawie i przemoc to ich metody działania. Dlatego trzeba stosować każdą legalną formę presji, aby ich powstrzymać. A w dalszej kolejności odsunąć id władzy i pociągnąć do odpowiedzialności.
Czytaj też:
Błaszczak uderza w Hołownię. "Czy ich również zaprosi do Sejmu?"Czytaj też:
Arłukowicz o orędziu Dudy: Z tym będziemy mieli do czynienia przez najbliższy rok
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.