Matka Aleksieja Nawalnego oznajmiła, że władze pozwoliły jej zobaczyć ciało syna. Kreml najpewniej obawia się, że pogrzeb mógłby zamienić się w demonstrację polityczną, dlatego – jak mówi Ludmiła Nawalna – władze groźbami chcą wymusić na niej zgodę na pochówek bez pożegnania.
Być może nigdy się nie dowiemy, co dokładnie wydarzyło się 15 lub 16 lutego w kolonii karnej „Wilk Polarny” w miejscowości Charp, 60 km na północ od koła podbiegunowego. Niezależnie jednak od tego, czy Aleksiej Nawalny został zamordowany czy też zmarł z przyczyn naturalnych, wynikających z ciężkich warunków uwięzienia, za jego śmierć odpowiada i tej śmierci beneficjentem jest Władimir Putin. Pozbył się najpoważniejszego rywala z grona opozycji antysystemowej. I to naprawdę niewielkim kosztem, bo ani niemrawe i nieliczne w skali kraju protesty zwolenników zabitego, ani ewentualna presja Zachodu w tym momencie dziejowym na władcy Kremla wrażenia nie zrobią.
Gdy na początku 2021 r. Nawalny wracał do Rosji, było wiadomo, że trafi do łagru. Czy był samobójcą, który woli być martwym symbolem niż żywym emigrantem?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.