Damian Cygan: Komisja Europejska odblokowała pieniądze dla Polski, mimo że ustawowo w sądownictwie nic się zmieniło. Rząd Donalda Tuska może więcej, bo jest rządem Tuska?
Andrzej Anusz: O tym, że rząd Tuska może więcej, wiedzieliśmy już od dłuższego czasu, a ta decyzja tylko to potwierdza. Ale wynika też z kilku elementów o charakterze politycznym. Po pierwsze, Ursula von der Leyen będzie kandydować na drugą kadencję szefowej Komisji Europejskiej, rozpoczęła kampanię, a wszystkie sondaże wskazują, że może mieć problem z poparciem. Dlatego uważam, że Tusk za chwilę bardzo mocno włączy się w promowanie von der Leyen w Europie w ramach rewanżu za odblokowanie KPO. Po drugie, ciężka sytuacja na Ukrainie, która przełożyła się na protesty rolników w Polsce, powoduje, że odmrożeniem środków z UE chce się uspokoić polską opinię publiczną.
Czy można być jednocześnie za wejściem Ukrainy do UE i popierać protesty rolników? Wydaje się, że te dwie kwestie są dziś nie do pogodzenia.
Można być za dołączeniem Ukrainy do UE i patrzeć, co dzieje się z rolnikami. Po pierwsze, wejście Ukrainy do Unii to będzie proces wieloletni. Po drugie, kwestia ukraińskiego rolnictwa będzie miała szczególny wymiar, być może zostaną wynegocjowane jakieś długie okresy przejściowe. Po trzecie, jeśli Ukraina wejdzie do UE, zostanie objęta wspólną polityką rolną, a to jest prawie połowa budżetu Unii.
Uważam, że protesty rolników, to wszystko, co się w tej chwili dzieje, uświadamia politykom europejskim, jak skomplikowanym procesem będzie przyjęcie Ukrainy do UE. Mając tę perspektywę, Polska powinna postawić na przemysł przetwórstwa spożywczego i stać się miejscem, gdzie ukraińskie produkty trafiające do Polski będą przetwarzane i później sprzedawane.
Czy wojna na Ukrainie tak podzieliła Grupę Wyszehradzką (V4), że ten format wkrótce zniknie? Zwłaszcza że rząd Tuska chce grać na Niemcy i Francję w ramach Trójkąta Weimarskiego.
Sądzę, że Grupa Wyszehradzka nie zniknie, natomiast z punktu widzenia obecnego rządu będzie miała dużo mniejsze znaczenie, bo ewidentnie widać ożywianie Trójkąta Weimarskiego. Zwracam uwagę na ostatnią aktywność Francji – spotkanie poświęcone Ukrainie w Paryżu, słowa prezydenta Emmanuela Macrona o wysłaniu wojsk, zabiegi dotyczące zaangażowania się w budowę polskiego atomu. Ostatnie zaproszenie do Paryża prezydenta Dudy pokazuje, że Francuzi inwestują w relacje z Polską nie tylko w kontekście Ukrainy, ale także w wymiarze gospodarczym i szeroko pojętego bezpieczeństwa.
Po co były te słowa Macrona o wysłaniu wojsk na Ukrainę? Czy chodziło o wybadanie reakcji opinii publicznej?
To po pierwsze. Po drugie, Francja w sensie medialnym przesuwa się w stronę wzmocnienia poparcia dla Ukrainy, a sam Macron, który wcześniej dzwonił do Putina i chciał się z nim układać, teraz zmienia zupełnie swoje nastawienie na jednoznacznie proukraińskie. Myślę, że robi to także na potrzeby wewnętrzne, bo jego ugrupowanie słabnie w sondażach, a Front Narodowy rośnie. A przecież to narodowcy i Marine Le Pen są uważani za sojuszników Putina.
Ostatnie sondaże pokazują wyraźny trend – Koalicja Obywatelska zyskuje, PiS traci. Partię Jarosława Kaczyńskiego zaczynają krytykować nawet tacy ludzie, jak prof. Andrzej Nowak. Czy PiS jest w stanie wyjść z tego dołka? Za miesiąc wybory samorządowe.
KO i ugrupowania tworzące większość rządzącą wciąż zbierają premię za wygrane wybory. PiS nie ma jakiegoś dramatycznego spadku, natomiast rzeczywiście w sondażach widać mijankę z KO, ale to jest mniej więcej w ramach błędu. Jeśli chodzi o wybory samorządowe, PiS wciąż przejawia małą aktywność. Być może to się zmieni na finiszu kampanii, ale mam wrażenie, że PiS cały czas wychodzi z traumy powyborczej.
Jednocześnie nie spodziewam się, żeby przed wyborami samorządowymi doszło w tej partii do istotnych przewartościowań. Zwłaszcza że takie głosy, jak m.in. prof. Nowaka, z którego diagnozą w dużej części się zgadzam, czy wypowiedzi Jana Krzysztofa Ardanowskiego powodują, że prezes Kaczyński zadeklarował kandydowanie na nową kadencję szefa partii. Paradoks polega na tym, że ci, którzy chcieli kandydować na prezesa PiS, teraz pewnie się uspokoją.
Niezależnie od tego uważam, że czeka nas wielka dyskusja o tym, czy PiS jest w stanie wrócić do władzy – moim zdaniem samodzielnie nie. W związku z tym po wyborach do Parlamentu Europejskiego prawdopodobnie pojawi się kwestia dotycząca zwiększenia zdolności koalicyjnych PiS, a może również powstania nowego podmiotu politycznego, który w jakiejś perspektywie mógłby stworzyć rząd z PiS i Konfederacją.
Czytaj też:
Kaczyński zwołał naradę. Prezes PiS zdecyduje się na "reset"?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.