Putin odbył w poniedziałek spotkanie w sprawie środków podjętych po zamachu na salę koncertową w podmoskiewskim Krasnogorsku, w wyniku którego zginęło prawie 140 osób, a ponad 180 zostało rannych.
– Wiemy, że zbrodni dokonały ręce radykalnych islamistów, z których ideologią sam świat islamski walczy od wieków. (...) Interesuje nas, kto był zleceniodawcą – oświadczył rosyjski prezydent.
Jego zdaniem obecnie Stany Zjednoczone różnymi kanałami starają się przekonać wszystkich, że "w tej zbrodni rzekomo nie ma ukraińskiego śladu, że stoi za nią ISIS". Jak dodał, konieczne jest uzyskanie odpowiedzi na wiele pytań, w szczególności, czy islamiści rzeczywiście zdecydowali się na atak na Rosję i kto może zyskać na tym "akcie zastraszenia".
Według Putina zamach na Crocus City Hall to "ogniwo w całej serii prób podejmowanych przez tych, którzy od 2014 roku walczą z Moskwą rękami neonazistowskiego reżimu w Kijowie". – Ma to na celu sianie paniki w społeczeństwie – podkreślił.
Putin: Zamachowcy próbowali uciec na Ukrainę. Kto tam na nich czekał?
Jak dodał, zwolennicy Kijowa nie chcą być wspólnikami terroru, ale pozostaje wiele pytań. Jego zdaniem należy ustalić, dlaczego po ataku napastnicy "próbowali uciec na Ukrainę i kto tam na nich czekał".
Prezydent Rosji złożył kondolencje rodzinom i przyjaciołom ofiar zamachu oraz życzył powrotu do zdrowia rannym. Podziękował też wszystkim, którzy pomogli ofiarom, podkreślając, że był to przykład "prawdziwej solidarności i wzajemnego wsparcia".
– Ci, którzy zaplanowali ten atak terrorystyczny, mieli nadzieję zasiać panikę i niezgodę w naszym społeczeństwie, ale spotkali się z jednością i determinacją, aby przeciwstawić się temu złu – powiedział
Putin zaznaczył, że "pomimo ogólnego bólu, żalu i uzasadnionej chęci ukarania sprawców, śledztwo musi być prowadzone obiektywnie i bezstronnie".
Podejrzani o atak terrorystyczny pod Moskwą przyznali się po torturach
Wczoraj sąd w Moskwie aresztował czterech podejrzanych o atak terrorystyczny w sali koncertowej Crocus City Hall. Trzech z nich potwierdziło, że są obywatelami Tadżykistanu. W sądzie pojawili się w niedzielę wieczorem. Byli pobici i posiniaczeni. Jeden nie miał ucha, drugi oka. Trzeci miał spuchniętą twarz. Czwartego przywieziono na wózku inwalidzkim, nieprzytomnego, w szpitalnej koszuli. Mieli przyznać się do winy po torturach.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow pytany przez dziennikarza CNN o krążące w mediach społecznościowych zdjęcia i filmy, które wskazują na stosowanie tortur wobec podejrzanych, odparł: – Pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi.
Oskarżeni o przeprowadzenie zamachu to: Dalerdżon Mirzojew, Raczabalizodu Saidakrami Murodali, Szamsidin Fariduni i Muhammadsobi Faizow. Najmłodszy z nich ma 19 lat, najstarszy – 32 lata.
Odpowiedzialność za atak wzięło na siebie samozwańcze Państwo Islamskie prowincji Chorasan (ISIS-K) z siedzibą w Afganistanie. Urzędnicy amerykańscy potwierdzili, że na początku marca wywiad USA otrzymał informację, że terroryści planują atak w Moskwie.
Czytaj też:
Ślady tortur u podejrzanych o atak pod Moskwą. "Jeden nie miał ucha, drugi oka"