W rozmowie z agencją DPA wdowa po Nawalnym była pytana o wojnę w Ukrainie. Julia Nawalna stwierdziła, że na razie nie widzi rozwiązania. "Cały świat próbuje znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu i nikt jeszcze go nie znalazł, dlatego nie będzie łatwego rozwiązania. Mam nadzieję na pojednanie między Rosjanami i Ukraińcami, ale Putin doprowadził oba kraje do sytuacji, w której bardzo trudno będzie odbudować relacje" – podkreśliła.
Czy opozycja w Rosji jest wystarczająco duża, aby odsunąć dyktatora od władzy? "Naprawdę mam nadzieję i wierzę, że stanie się to znacznie szybciej niż się spodziewamy" – odpowiedziała, dodając, że wielu ludzi jest już zmęczonych wojną. "Nie popierają wojny, ale bardzo boją się to głośno powiedzieć, bo jeszcze tego samego dnia może ich to wpędzić do więzienia" – zaznacza.
Jednocześnie Julia Nawalna ma nadzieję, że naród rosyjski jeszcze bardziej się zmobilizuje. "Jeśli rząd będzie próbował jeszcze więcej ludzi zmobilizować do wojny, opór będzie wzrastał. Rosja to nie Putin. W kraju jest wielu aktywistów antywojennych i antyputinowskich i potrzebują oni wsparcia z Zachodu" – podkreśliła.
"Chciałabym wrócić do Rosji"
Działaczka zaapelowała o silne wsparcie ze strony Zachodu. Podkreśliła, że ona sama się nie boi – nawet jeśli żyje z pewnym ryzykiem. Nawalna dodała, że marzy o powrocie do ojczyzny. "Chciałabym mieszkać w Rosji. Moje dzieci marzą o powrocie do Rosji. Chcę iść na grób mojego męża. To dla mnie bardzo ważne. I mam nadzieję, że będę mogła to wkrótce zrobić" – powiedziała.
Julia Nawalna otrzymała w Niemczech Nagrodę Wolności Mediów przyznawaną co roku przez czołowych przedstawicieli polityki i biznesu na Szczycie im. Ludwiga Erharda. Jej mąż Aleksiej został znaleziony martwy 16 lutego w kolonii karnej.
Czytaj też:
"Jak w Wietnamie i Afganistanie". Pogróżki z Kremla w stronę USA