W poniedziałek rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało na dywanik ambasadora Francji w Moskwie i przekazało mu, że linia Paryża jest "destrukcyjna". Ministerstwo zwróciło uwagę, że próby wprowadzenia przez Francję "strategicznej niepewności" dla Rosji oświadczeniami o możliwym rozmieszczeniu wojsk na Ukrainie nie powiodą się.
Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji, komentując wezwanie francuskiego ambasadora powiedziała, że "ani Francja, ani jej najbliżsi sojusznicy nie są w stanie zrozumieć agresywnej retoryki Macrona i jego najbliższego otoczenia".
– Bardzo często sojusznicy Francji z Wielkiej Brytanii i Niemiec próbują uzyskać wyjaśnienia, co francuskie przywództwo ma na myśli, nie uzyskując bezpośredniej odpowiedzi – stwierdziła Zacharowa, tłumacząc powody wezwania przedstawiciela Paryża do MSZ w Moskwie.
Francja wysłała żołnierzy na Ukrainę? Kreml to "sprawdza", Paryż dementuje
Wcześniej Stephen Bryen, zastępca podsekretarza stanu w Pentagonie za prezydentury Ronalda Reagana, ujawnił w mediach azjatyckich, że Francja wysłała do Słowiańska na wschodzie Ukrainy około 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej, którzy służą w ukraińskich jednostkach artyleryjskich i rozpoznania. Według niego wojskowi nie mogli dostać się na front inaczej niż przez Polskę.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że doniesienia w tej sprawie wymagają weryfikacji. – Z pewnością nasze wojsko i inne służby specjalne sprawdzają te informacje – oświadczył.
Jego zdaniem "w ostatnim czasie byliśmy świadkami nowej, bezprecedensowej rundy napięć zainicjowanej przez prezydenta Francji i brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych". – To była bardzo niebezpieczna retoryka – ocenił Pieskow.
"Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę. Takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa" – ogłosiło w poniedziałek francuskie MSZ.
Czytaj też:
Wysłanie wojsk na Ukrainę. Miedwiediew grozi atakiem atomowym na stolice trzech państw