Potwierdziły się tragiczne doniesienia z Iranu. W poniedziałek ratownicy znaleźli wrak śmigłowca prezydenta Raisiego, który rozbił się w niedzielę w górach na północnym zachodzie kraju, wracając z azerskiej granicy. Życie stracił też minister spraw zagranicznych Hossein Amir-Abdollahian.
Ebrahim Raisi był prezydentem Iranu od sierpnia 2021 r. W Iranie prezydent jest drugą osobą w państwie po Najwyższym Przywódcy Iranu. Jest wybierany w wyborach powszechnych. W przypadku jego śmierci pierwszy wiceprezydent obejmie to stanowisko za zgodą Najwyższego Przywódcy Alego Chameneia, a po upływie 50 dni zorganizowane zostaną wybory prezydenckie.
Raisi był namaszczany na następcę Chameneia
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim w Radio WNET dziennikarz i ekspert ds. Bliskiego Wschodu Paweł Rakowski zwrócił uwagę, że sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ właśnie Raisi był szykowany jako następca Alego Chameneia. Najwyższy Przywódca Iranu ma 84 lata. – Obecnie rozpoczyna się wielki wyścig i powstaje wielkie pytanie – co teraz? Oczywiście reżim wyłoni jakichś kandydatów, których przedstawi narodowi do wyboru – powiedział Rakowski.
Pytany, czy śmierć prezydenta nie podpali i tak napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, Rakowski powiedział, że to zależy od tego, kto mógłby mieć ewentualny wpływ na katastrofę, jeśli pojawiłyby się takie ślady. Gdyby chodziło o Azerbejdżan, to reakcja byłaby natychmiastowa, ale jeśli miałoby się okazać, że udział miał Izrael lub USA, to Teheran z uwagi na swoją reputację mógłby tego nie ujawnić i przeprowadzić odwetowe ataki w innych krajach. Rakowski podkreślił, że na ten moment mowa jedynie o spekulacjach medialnych. – Azerbejdżan jest sojusznikiem Izraela, ale jeszcze daleko do tego, żeby przypisywać temu państwu zabicie prezydenta Iranu – zaznaczył.
W rozmowie z amerykańską agencją prasową Reuters anonimowy przedstawiciel władz Izraela oświadczył, że Izrael nie ma nic wspólnego ze śmiercią prezydenta Iranu i szefa irańskiej dyplomacji.
Czytaj też:
Duda reaguje na śmierć prezydenta Iranu. Nawiązał do katastrofy smoleńskiej