DoRzeczy.pl: Muzeum II Wojny Światowej usunęło z wystawy głównej ekspozycję dot. św. Maksymiliana Kolbego, bł. rodziny Ulmów i rtm. Witolda Pileckiego. Jak pan ocenia ten fakt?
Krystian Kratiuk: To jest bardzo symboliczna decyzja, która pokazuje, w jaki sposób nowa ekipa rządząca widzi Polskę i jak chciałaby, żeby widzieli ją Polacy. Chcieliby w ten sposób formatować Polaków, aby z całej Polski wycieczki przychodziły do muzeów i tam nasiąkały tym, czym Polska jest, a czym nie jest w myśl nowej władzy. W komunikacie podkreślono kapłanów rzymskokatolickich, choć tu mamy do czynienia z jednym kapłanem. Proszę zwrócić uwagę, że wszyscy ci bohaterowie są ponad przeciętni. Takimi bohaterami nie mogą poszczycić się inne narody, bo inne narody tak głęboko już w XX wieku nie były zakorzenione w kulturze chrześcijańskiej, moralności katolickiej czy ukształtowaniu przez Kościół. Święty Maksymilian Kolbe to człowiek, który oddaje życie za innego człowieka. Jest to rzecz niespotykana w ówczesnym świecie.
Rodzina Ulmów działała podobnie. Ryzykowała życiem.
To jest ten sam stopień bohaterstwa. Podobnie jest w przypadku rotmistrza Pileckiego, który na ochotnika zgłosił się do Auschwitz. Przecież to się w głowie nie mieści, żeby w muzeum, które powinno być miejscem dumy z tego, że jesteśmy Polakami i z tego, jak Polacy zachowywali się w czasie wojny, nie było tych trzech postaci. De facto największej dumy oprócz antynazistowskiego podziemia, które powinni być złotymi zgłoskami zapisane od pierwszych dni istnienia tego muzeum.
W czym tkwi strach nowych władz?
W mojej ocenie w tym, że Polacy mogliby się poczuć inni, niż Europejczycy. Może mogliby się poczuć lepsi np. od Niemców, którzy II wojnę światową wywołali i chcieli zamordować, czy ostatecznie zamordowali większość z tych bohaterów, o których mówimy. Niezwykle symboliczne jest również to, że dyrektor Muzeum wspomniał, iż brakuje miejsca dla homoseksualistów, dlatego należy zdjąć te postacie, a pomyśleć o jakiś homoseksualistach którzy w czasie II wojny światowej na pewno dla Polski wiele zrobili. Pokazuje to w sposób jaskrawy, jak w soczewce skupiając, wszystkie dążenia i marzenia o nowoczesnych Polakach, uśmiechniętych Polakach, który musi od swojej chrześcijańskiej i katolickiej przeszłości się odciąć i stworzyć siebie na nowo.
Muzeum odpowiada m.in., że te trzy postacie przeszkadzają w antropologicznym opowiedzeniu historii. Jak to rozumieć?
W mojej ocenie chodzi właśnie o wspomnianą antropologię. W przewrocie chrześcijańskim, który próbuje od kilkuset lat wywrócić cała wiarę do góry nogami, założenia antropologiczne są niezwykle istotne. Dla tych nowych ludzi, człowiek, jego szczęście i samospełnienie, jest w samym środku antropologii, w którą oni wierzą. Dla chrześcijan, więc dla Ulmów, Pileckiego i dla Maksymiliana Kolbe, podejście antropologii polega na tym, że człowiek ma naśladować Boga, Jezusa Chrystusa. I każdy z tych bohaterów dokładnie to starał się w życiu robić. Za cenę również heroizmu dnia codziennego. Św. Maksymilian Kolbe był człowiekiem wielu wyrzeczeń, rotmistrz Pilecki polecał swoim dzieciom książkę św. Tomasa Kempisa „O naśladowaniu Chrystusa” która mówi o życiu w pokorze i pokoju zatem także był człowiekiem wyrzeczeń żeby człowiek w antropologii naśladował Chrystusa. Józef Ulma natomiast był człowiekiem który mawiał, że czasami trudniej jest przeżyć jeden dzień dobrze, w zgodnie z Bogiem niż całą książkę napisać. Zatem w tej antropologii wyznawanej przez wspomnianych bohaterów, nie mieściło się skupienie wyłącznie na sobie i doczesności.
Czytaj też:
Skandal wokół Muzeum II Wojny Światowej. Jest komentarz TuskaCzytaj też:
Prof. Gliński: Niemcy narzucają nam politykę historyczną, spraw tożsamościowych
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.