O planach zwolnień grupowych poinformował w środę zarząd spółki. Według planów, pracę ma stracić do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 osób. Co ciekawe, początkowo pracownikom przekazano, że zostaną skierowani na tzw. nieświadczenie pracy. Ostatecznie okazało się, że ci pracownicy zostaną zwolnienie. Decyzja jest podyktowana fatalną kondycją finansową spółki.
"Zwolnienia grupowe miałyby objąć do 30 proc. zatrudnionych w Spółce (do 4142 pracowników) w różnych grupach zawodowych i nastąpić w okresie: nie wcześniej niż od dnia następującego po dniu zawiadomienia do powiatowych urzędów pracy do dnia 30 września 2024 r." – przekazano w raporcie.
"Pracownikom w związku z rozwiązaniem z nim stosunku pracy w ramach grupowego zwolnienia, przysługuje odprawa pieniężna uzależniona od okresu zatrudnienia" – dodano.
Kłopoty PKP Cargo
Pod koniec maja informowaliśmy, że o kłopotach, z jakimi mierzy się PKP Cargo. Spółka w ramach realizacji programu naprawczego podjęło decyzję o uruchomieniu programu kierowania maksymalnie do 30 proc. pracowników spółki na tzw. nieświadczenie pracy, na okres 12 miesięcy.
Pod koniec czerwca władze spółki złożyły wniosek o rozpoczęcie postępowania sanacyjnego. Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność” podkreślił w jednym z komentarzy, że "to już nie są pomysły, to są fakty".
– Zarząd PKP zgłosił do Krajowego Rejestru Zadłużonych PKP Cargo z prośbą o sądowe otwarcie postępowania sanacyjnego. PKP Cargo nie może być ustawowo w stanie upadłości, a postępowanie sanacyjne jest równoznaczne ze wszystkimi skutkami upadłości. Sąd wyznacza syndyka czy zarządcę sądowego, nie działają organy spółki, czyli wszystkie prawa są zawieszone. Mogą zwalniać, sprzedawać majątek, tak jak przy upadłości czy de facto likwidacji – przekazał w rozmowie z serwisem tysol.pl.
Czytaj też:
PKP Cargo w dramatycznej sytuacji. Część załogi skierowana na nieświadczenie pracy