Andriejew udzielił gazecie „Izwiestija” wywiadu pod wiele mówiącym tytułem: „Nie mamy prawa tego zapomnieć ani przebaczyć. Ani teraz, ani w przyszłości”. Mowa oczywiście o likwidacji pomników sowieckich, objętych nowelizacją ustawy dekomunizacyjnej. Na pytanie dziennikarza, jak Rosja powinna zareagować na działania polskich władz, ambasador stwierdził, że „w obecnych okolicznościach najbardziej odpowiednią reakcją” Kremla powinno być propagowanie w społeczeństwie rosyjskim i w społeczności międzynarodowej rosyjskich racji oraz przekonania o „głębokiej moralnej szkodliwości prowadzonej przez Polskę” „wojny z pomnikami”. „Tym celom mają służyć nasze protesty, które zgłaszamy stronie polskiej przy każdej okazji, oraz permanentne interwencje w tej sprawie zgłaszane na forum międzynarodowym, między innymi do ONZ, OBWE i Rady Europy” – powiedział Siergiej Andriejew.
Dodał też z moralizatorskim patosem: „Nie mamy prawa tego zapomnieć, ani przebaczyć ani teraz, ani w przyszłości – kiedy w tej czy innej sprawie zostanie ponowiony dialog polsko-rosyjski i nam znów spróbują przedstawić pretensje do historii, roszczenia itd”.. Ambasador złożył też pośrednio ultimatum polskim władzom: „Oczywiście, dopóki w Polsce kwestionowana jest wyzwoleńcza misja Armii Czerwonej w II wojnie światowej, obrażana jest pamięć naszych przodków którzy zginęli w bojach o wyzwolenie tego kraju, dopóty praktycznie nie istnieją warunki do przedyskutowania historycznych kwestii, których rozwiązaniem zainteresowana jest strona polska”.
Andriejew zasugerował też, że Moskwa szykuje jakieś kroki, o których jeszcze opinia publiczna nie została poinformowana. „Trzeba też mieć świadomość, że polskie władze dążą do możliwie najdalej idącego ograniczenia jakichkolwiek z Rosją” – stwierdził. Jego zdaniem celem „wojny z pomnikami” (tak kremlowska propaganda określa dekomunizację) jest sprowokowanie Rosji do agresywnych, nieprzemyślanych działań, na których skorzystać może tylko Polska. Dlatego też Andriejew zaapelował do uczestników rosyjskiej debaty na temat relacji z Polską, aby „brali pod uwagę praktyczną celowość” swoich wypowiedzi oraz ich zgodność z celami Kremla.
Ambasador odniósł się również do kompromisowego pomysłu, by w ramach rozwiązania konfliktu wywieźć sowieckie pomniki do Rosji, zamiast je burzyć. „Uważamy, że przenoszenie sowieckich pomników w jakiekolwiek miejsce (…) byłoby niewłaściwe. W oderwaniu od miejsc, w których były postawione ku pamięci o konkretnych wydarzeniach, do których doszło w tych konkretnych miejscach, te obiekty są pozbawione sensu. Godzić się na ich przenoszenie oznaczałoby pośrednio uczestniczyć w polskiej kampanii przeciwko sowieckim pomnikom. Ucieszyliby się z tego nasi oponenci, którzy wciąż namawiają nas do tej idei, argumentując, że jeżeli te pomniki są dla nas tak ważne, to powinniśmy je zabrać do siebie” – stwierdził Andriejew.
Jego zdaniem, gdyby Moskwa zgodziła się na demontaż pomników i wywiezienie ich do Rosji, za przykładem polskich dekomunizatorów poszliby politycy innych krajów. Tym samym ambasador pośrednio przyznał, że tylko Rosjanom droga jest pamięć o czerwonoarmistach, a jeśli ktoś poświęconych im monumentów jeszcze nie burzy, to tylko ze strachu przed Kremlem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.