Rzeczywiście, już teraz na poważnie, trudno znaleźć wypowiedzi równie agresywne, chamskie i nie na miejscu niż ma to w przypadku lewicowej ekstremistki, której Donald Tusk (los?, Opatrzność?) powierzył troskę o wychowanie młodych Polaków. Nowacka zachowuje się, jakby była osobistym wrogiem Pana Boga i jakby chciała udowodnić, że katolicyzm jest w Polsce ciałem obcym, szkodliwą naroślą. Nie muszę też dodawać, że te nienawistne słowotoki nie zostaną uznane za przykłady „mowy nienawiści”. Gdzieżby znowu, przecież to „mowa miłości”.
Opisując rozmowy z Kościołem (których zresztą nie ma) na temat lekcji religii w szkołach minister najpierw ogłosiła: „To jest wycie o kasę, [...] został przykręcony kurek z pieniędzmi, który za czasów PiS ochoczo płynął za przysługi wyborcze”. Następnie dodała: „Szkoła jest dla uczniów, a nie dla komfortu episkopatu. Organizacją lekcji zajmuje się ministerstwo. Na tym polega rozdział państwa od Kościoła, że to nie biskup układa plan lekcji, tym zajmuje się szkoła, a wytycznymi ministerstwo” – stwierdziła Barbara Nowacka w „Gościu Radia ZET”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.