Propozycję powstania takiego monumentu w stolicy Niemiec wysunął w listopadzie zeszłego roku emerytowany niemiecki urbanista Florian Mausbach. Autor pomysłu wezwał Bundestag do zaangażowania się w projekt, jednak na razie parlament nie zajął w tej sprawie stanowiska.
Dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) Dieter Bingen opublikował na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" tekst, w którym apeluje o realizację projektu budowy pomnika.
Bingen zaznacza, że w przeciwieństwie do Holokaustu, wiedza o zbrodniach popełnionych na Polakach jest szerokim kręgom niemieckiego społeczeństwa niemal zupełnie nieznana. Jego zdaniem pomnik "wypełniłby lukę" w tej pamięci.
Według szefa DPI monument byłyby "miejscem pamięci o wszystkich prześladowanych, upokorzonych, zamordowanych Polakach" i w obliczu politycznych napięć polsko-niemieckich stałby się "pomostem jednoczącym siły polityczne i społeczne w obu krajach".
Dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich zwraca uwagę, że "narodowi socjaliści dokonali zorganizowanego ludobójstwa na Żydach na polskiej ziemi", co przerzuciło na nasz kraj "dużą część trwających do dziś rozliczeń z Holokaustem". Zdaniem Bingena taka sytuacja stanowi "obciążenie dla relacji między Żydami a Polakami, o czym można się było przekonać w minionych tygodniach".
Szef DPI uważa, że pomysł budowy pomnika polskich ofiar II wojny światowej poprą wszystkie siły polityczne w Polsce.