Wielka Brytania. Protestujący zaatakowali hotel, w którym kwaterowano nielegalnych imigrantów

Wielka Brytania. Protestujący zaatakowali hotel, w którym kwaterowano nielegalnych imigrantów

Dodano: 
W Wielkiej Brytanii odbyły się antyimigranckie protesty
W Wielkiej Brytanii odbyły się antyimigranckie protesty Źródło: PAP/EPA / STR
Brytyjczycy mają dość przestępczości imigrantów. W mieście Rotherham protestujący zaatakowali hotel, w którym umieszczono nielegalnych imigrantów.

W Wielkiej Brytanii odbyły się antyimigranckie protesty na niespotykaną dotychczas skalę. Powodem było morderstwo trojga dzieci i zranienie kolejnych ośmiu przez 17-latka z imigranckim pochodzeniem.

Atak na hotel w Rotherham

Najwyraźniej cierpliwość Brytyjczyków wobec nielegalnych imigrantów zaczyna się kończyć. Nie dość, że ludzie ci przebywają w ich kraju bezprawnie, są utrzymywani z podatków, to jeszcze dopuszczają się przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu Brytyjczyków.

Do zamieszek doszło m.in. w mieście Rotherham. Protestujący zaatakowali hotel Holiday Inn, w którym wcześniej ulokowani zostali nielegalni migranci. Nie wiadomo jednak, czy nadal tam przebywają. Rotherham to miejsce szczególnie, bowiem w ubiegłych latach, jak ujawniła prasa, doszło do masowych gwałtów i pedofilskich ataków na dzieci. W ciągu ostatnich kilku lat gangi miał skrzywdzić nawet około 1500 dzieci. To z pewnością miało wpływ na ostatnie wypadki.

Na jednym z nagrań opublikowanych w social mediach widać jak oddziały policji uciekają przed rozwścieczonym tłumem. Budynek został podpalony, a w tle słychać okrzyki: "Dajcie ich tutaj!". Doszło też do starć z policją.

twitter

Fala protestów w Wielkiej Brytanii. Axel Muganwa Rudakubana zamordował troje dzieci

Tylko w sobotę demonstracje odbyły się w Liverpoolu, Bristolu, Nottingham, Leeds, Blackpool, Hull, Stoke-on-Trent, Manchesterze i Belfaście.

Najgorętsza atmosfera towarzyszyła protestom w Liverpoolu, gdzie w stronę policji poleciały m.in. kamienie i butelki. Z kolei w Bristolu i Nottingham doszło do starć pomiędzy protestującymi a lewicowymi kontrmanifestantami. Sieć obiegły liczne nagrania, ukazujące fragmenty demonstracji w Wielkiej Brytanii.

Na ulicach pojawili się także demonstracji wyrażający poparcie dla polityki wpuszczania do kraju nielegalnych migrantów. Niektórzy mieli ze sobą tabliczki z napisem "Refugees welcome".

Morderstwo w Southport. Sprawcą 17-latek z korzeniami imigranckimi

W poniedziałek 29 lipca w Southport, w północno-zachodniej Anglii, uzbrojony w nóż mężczyzna wtargnął do lokalnego domu kultury i rzucił się na bawiące się tam dzieci. Dwoje zdołał zamordować na miejscu, a dziewięcioro odniosło rany. Sześcioro dzieci i dwoje dorosłych opiekunów zostało ciężko rannych. We wtorek jedno z dzieci zmarło.

Początkowo policja nie podawała narodowości sprawcy. W brytyjskich relacjach medialnych mogliśmy przeczytać niedorzeczne w tej sytuacji sformułowanie "incydent" oraz "poważny incydent". Niedługo później na taki krok zdecydował się sąd, który poinformował, że za atakiem stoi 17-letni Axel Rudakubana, urodzony w Cardiff a jego rodzice byli Rwandyjczykami. Do Southport rodzina przeprowadziła się w 2013 roku. Sąd zdecydował się ujawnić tożsamość mężczyzny, w reakcji na masowe protesty, jakie wybuchły na ulicach brytyjskich miast i szerzącą się plotkę, że mordercą jest islamski imigrant. Policja zaprzeczyła krążącym pogłoskom, że morderca był osobą ubiegającą się w Wielkiej Brytanii o azyl.

Reakcja władz

Po pierwszych dniach demonstracji premier Keir Starmer zapewniał, że nie dopuści do bezprawia na ulicach. W czwartek zapowiedział również utworzenie specjalnej jednostki policyjnej do zwalczania tego typu zamieszek. Mimo to, protesty jednak nie osłabły.

Sytuacja jest na tyle poważna, że w sobotę doszło do spotkania premiera Starmera z kluczowymi członkami jego gabinetu. Po zakończeniu narady szef rządu oświadczył, że policja ma pełne wsparcie rządzących "w podejmowaniu działań przeciwko ekstremistom", "którzy atakują funkcjonariuszy policji, zakłócają działalność lokalnych firm i próbują siać nienawiść poprzez zastraszanie społeczności".

– Prawo do wolności słowa i gwałtowne zamieszki, których byliśmy świadkami, to dwie bardzo różne rzeczy – podkreślił i dodał, że "nie ma usprawiedliwienia dla przemocy jakiegokolwiek rodzaju".

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: The Guardian / Daily Mail / Kresy.pl / DoRzeczy.pl
Czytaj także