Przez położoną w województwie opolskim Nysę przepływa rzeka Nysa Kłodzka. W pobliżu miasta znajdują się sztuczne zbiorniki wodne: Jezioro Nyskie (zwane także Jeziorem Głębinowskim), nieco dalej Jezioro Otmuchowskie.
W niedzielę 15 września po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej woda zaczęła zalewać ulice miasta. W poniedziałek rozpoczęto ewakuację pacjentów tamtejszego szpitala.
Burmistrz Nysy oskarża
Burmistrz miasta w wywiadzie dla "Nowej Trybuny Opolskiej" obwinił Wody Polskie za zniszczenia, jakich dokonała powódź. Jego zdaniem, kataklizmu można było uniknąć, a Nysa była dobrze przygotowana na nadejście żywiołu. Wskazywał, że koryto rzeki było wzmocnione, zbiornik retencyjny wyremontowany, a mieszkańcy bezpieczni. Kordian Kolbiarz stwierdził, że miał zapewnienia z Wód Polskich, że zrzut ze zbiornika z tamy zostanie utrzymany na poziomie 600 m sześc. na sekundę. W rzeczywistości, bez uprzedzenia, zrzut został zwiększony do poziomu do 1 tys. m sześc., co przyczyniło się do zniszczeń, jakie w skutek powodzi odniosło miasto.
– "Wrocławskie Wody Polskie" milczały i nie reagowały na nasze błagania o zmniejszenie wypływu wody z tamy. Zmniejszenie stanu wody było niezbędne po to, aby odpowiedni sprzęt mógł wjechać na niebezpieczny teren i zasypać bardzo groźną wyrwę – powiedział Kolbiarz.
Wody Polskie odpierają zarzuty wskazując, że wszystkie decyzje były podejmowane zgodnie z procedurami.
– Oskarżenie dotyczy rzekomego opóźnionego spuszczania wody, co nie jest prawdą. Wodę spuszczaliśmy, jednak musieliśmy robić to w odpowiedni sposób. Po pierwsze, aby nie zaszkodzić miastu, a po drugie, żeby nie uszkodzić infrastruktury – przekazała prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska.
Czytaj też:
Transmisje live ze sztabów kryzysowych. "Niewyobrażalne w żadnym państwie"Czytaj też:
"Tak samo robi Łukaszenko, tak samo robi Putin". Semka mocno o Tusku