Szef MSZ Radosław Sikorski odwiedził w niedzielę Toruń. Mówił, że kandydat KO jeszcze nie jest znany. Jednocześnie zapowiedział, że konkretne nazwisko poznamy za ponad miesiąc. – Swojego kandydata na prezydenta ogłosimy po tym, gdy zrobi to opozycja – poinformował. PiS swojego kandydata ma wystawić prawdopodobnie 11 listopada.
Radosław Sikorski podkreślił, że KO "wygra z każdym z nich". Pytany, czy jego wystąpienie na sobotniej rady krajowej PO stanowiło swoisty wstęp do kampanii prezydenckiej.
– Pani oczywiście wolno spekulować, mnie nie wypada komentować – odparł na pytanie dziennikarki. – Staram się informować opinię publiczną o największych wyzwaniach w tym niepewnym czasie. Wojna u granic, wojna na Bliskim Wschodzie, wybory w USA, niełatwa sytuacja także w Europie, wyczerpanie się pewnego modelu gospodarczego. Do tego pewne prorosyjskie decyzje naszych niektórych tradycyjnych sojuszników. To są wszystko kwestie, o których opinia publiczna chce wiedzieć, a moim obowiązkiem jest dzielić się stanowiskiem rządu w tych sprawach – przekonywał szef MSZ.
Dopytywany, czy jeśli kierownictwo PO zdecydowałoby się wystawić go jako kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, to byłyby on gotowy do takiego startu, powiedział: – Dziękuję za to zaproszenie do wygłoszenia czegoś ciekawego. Wykonuje pan swój obowiązek próby uzyskania newsa. My tę decyzję podejmiemy – tak myślę – dopiero wtedy gdy opozycja zdecyduje, kto będzie jej kandydatem.
Sikorski na radzie krajowej PO. Mówił o "wkładaniu kija w szprychy"
Radosław Sikorski zabrał głos podczas sobotniego posiedzenia rady krajowej PO. Szef MSZ podkreślał, że dziś właściwie na całym świecie sytuacja jest niepewna. – W wyborach w USA stawką jest stabilność sojuszy. Już wiemy, że ktokolwiek wygra, będzie się domagał, żeby Europa wzięła odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo – wskazał. – Chiny. Nie wiadomo czy wschodzące mocarstwo, czy gospodarka, która idzie ku recesji. I nie wiadomo co lepsze, a co gorsze. Rosja nie wymyśliła się na nowo po upadku ZSRR tylko poszła szlakiem carskiej, sowieckiej ideologii imperialistycznej. Ta zbrodnicza, szalona wojna Putina kosztuje już milion ofiar i końca nie widać. Ukraina walczy bohatersko i już wiemy, że po wojnie wyjdzie jako niekwestionowany naród. A Rosji grozi, że jeśli się nie opamięta, to będzie miała kolejną smutę – wyliczał Sikorski.
Ocenił, że "w Europie też nie jest wesoło". – Niemcy wprowadzają kontrole na granicach, zadały cios Schengen. (...) Mam do rywali pytanie i sugestię: Czy chcecie, żeby w Niemczech nastąpiła recesja? – pytał. – Węgry dzisiaj czasami brzmią jak poplecznicy Putina. Panie prezesie, czy nadal chce pan Budapesztu w Warszawie? – mówił, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego.
Czytaj też:
Sikorski na prezydenta?Czytaj też:
Zandberg ostro o Tusku: W środku tylko ***** PiS i biedaków