W swoim felietonie na łamach portalu The First Things nawiązuje on do słów szefa brytyjskiej dyplomacji, który wkrótce po objęciu urzędu, określił "kryzys natury" jako większe zagrożenie niż terroryzm, ponieważ kryzys natury jest "bardziej fundamentalny", "systemowy", "wszechobecny" i "przyspiesza w naszym kierunku".
Weigel przyznaje mu rację, z tym że jak twierdzi chodzi nie tyle o kryzys środowiskowy, ile o kryzys natury ludzkiej, który "leży u podstaw praktycznie każdego głębokiego podziału w społeczeństwach zachodnich. Nierozwiązany może doprowadzić do rozpadu wolnych społeczeństw XXI wieku" – przestrzega.
Kwestia natury ludzkiej
Jak tłumaczy, chodzi mu o to, że niektórzy przedstawiciele elit kulturowych wręcz odrzucają pojęcie "natury ludzkiej", utrzymując, że wolność jest kwestią robienia tego, co mi się podoba, o ile "nikt inny nie zostanie skrzywdzony"; że zaspokojenie pragnień jest pełnym znaczeniem "praw człowieka" i dlatego można według własnego uznania abortować sześciomiesięczne nienarodzone dziecko.
Ale są też na szczęście osoby, które nadal są przekonane, że jako istoty ludzkie posiadamy wyjątkową godność i wartość; że istnieją pewne głębokie prawdy wpisane w świat i w nas; że życie tymi prawdami ułatwia osobiste szczęście i solidarność społeczną; że niewinne istoty ludzkie, od poczęcia aż do naturalnej śmierci, zasługują na to, by zatroszczyć się o ich życie i aby były chronione przez prawo.
Co znaczy bycie wolnym człowiekiem i wolnym narodem
"Wielka przepaść dzieląca ludzką naturę wyraża się zatem w diametralnie przeciwstawnych koncepcjach tego, co oznacza bycie wolnym człowiekiem i wolnym narodem" – stwierdza, zauważając że obie główne partie w Stanach Zjednoczonych są zaangażowane – w różnym stopniu – w wypaczone pojęcie wolności jako osobistej autonomii w służbie natychmiastowej gratyfikacji.
Dodaje, iż ta fałszywa idea ludzkiej natury ma wpływ daleko wykraczający poza kwestie życiowe. Sprawia, że politycy usiłują przekupić elektorat sięgając do kasy publicznej, co prowadzi do gigantycznego zadłużenia kraju i grozi jego bankructwem.
"Chodzi o to, kim jesteśmy i jak nasze wyobrażenie o tym, kim jesteśmy, uszlachetnia lub poniża nasze życie wspólne. Biorąc pod uwagę coraz ciemniejszy krajobraz międzynarodowy i dogadzanie obu partii do naszych niższych instynktów, realistycznym wnioskiem jest to, że niezależnie od tego, kto wygra wyścig o Biały Dom, nadchodzą ciężkie czasy. Odpowiedzią na to musi być głęboka odnowa naszej kultury politycznej, zakorzeniona w prawdzie o człowieku" – stwierdza w swoim felietonie Weigel.
Czytaj też:
Prof. Szczepański: Bukmacherzy w USA stawiają na Trumpa