Niepraktyczna pani domu II Na widok tłumu kłębiącego się przed „Moną Lisą” w paryskim Luwrze można nabrać przekonania, że świat pasjonuje się sztuką.
Na wystawy Vermeera, Rembrandta, Picassa bilety rezerwuje się pół roku wcześniej, kuratorzy stają się bohaterami narodowymi. Do naszych muzeów na tzw. hitowe wystawy też trzeba postać w kolejce.
Dla tych, którzy nie załapali się do Rijksmuseum, są coraz doskonalsze albumy sztuki oraz Internet. Jednak czy wystarczy obejrzeć? Dobrze jest zrozumieć. To rola popularyzatorów i to takich, którzy mówią zrozumiałym językiem, tak jak pisali mistrzowie: Jan Białostocki czy niezrównany Gombrich.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.