Oszustwo na Ukrainie. Auta miały trafić do armii, a zostały sprzedane

Oszustwo na Ukrainie. Auta miały trafić do armii, a zostały sprzedane

Dodano: 
Ukraińscy żołnierze
Ukraińscy żołnierze Źródło: PAP/EPA / Antonio Cotrim
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozbiła grupę, która sprowadzała samochody pod pozorem pomocy dla armii, a następnie sprzedawała pojazdy.

Od początku roku na Ukrainę trafiło nielegalnie 500 aut, które oficjalnie miały stanowić wyposażenie armii walczącej z Rosją, a tymczasem trafiły na handel.

Funkcjonariusze SBU dokonali trzech kontrolowanych transakcji, polegających na zamówieniu samochodów, które trafiły do kraju w ramach pomocy humanitarnej. Jak się okazało, grupa współpracowała z wieloma organizacjami charytatywnymi, co umożliwiło jej stworzenie całego mechanizmu nielegalnego importu samochodów z ominięciem wszelkich opłat wymaganych celnych.

Sprawców zatrzymano na terenie obwodu lwowskiego. Ukraiński skarb państwa miał, według wstępnych szacunków, stracić na procederze 15 milionów hrywien.

Auta były sprowadzane głównie z Polski

Samochody, które trafiały na Ukrainę, pochodziły głównie z Polski, ale również z Litwy. Ogłoszenia w sprawie ich sprzedaży były publikowane w internecie. Nieuczciwi handlarze przyjmowali opłaty w gotówce.

Część aut została rozebrana na części i w takiej formie trafiała na handel. Funkcjonariusze dokonali przeszukań w 50 miejscach. Łącznie zabezpieczono 30 samochodów.

Obecnie służby ustalają dane wszystkich uczestników nielegalnego procederu.

Sprawa samochodów nie jest ewenementem

Sprawa nielegalnego handlu autami nie jest odosobnionym przypadkiem. W marcu br. media obiegła informacja, że Prokuratura Rejonowa w Charkowie prowadzi sprawę 39–letniego oszusta, który przekonywał, że zbiera pieniądze na zakup dronów, hełmów, kamizelek kuloodpornych i urządzeń do komunikacji. Mężczyzna lubił używać górnolotnych słów. "Za obrońców Charkowa" czy "Za żołnierzy broniących Bachmutu" to tylko część haseł, którymi promował prowadzoną przez siebie zbiórkę.

W toku postępowania prokuratura ustaliła, że mieszkaniec Charkowa nie przekazał pozyskanych od darczyńców pieniędzy na zakup sprzętu i uzbrojenia dla ukraińskiej armii, tylko przywłaszczył je i przepuszczał w kasynie, grając on–line.

Śledczy poinformowali, że mężczyzna oszukał ponad 20 osób na kwotę w wysokości 150 tys. hrywien, czyli ok. 15,6 tys. zł. Dzięki działaniom lokalnej policji udało się go zatrzymać.

Czytaj też:
Zełenski rzuca ciężkie oskarżenia pod adresem Polski. "Ukraina postawiła na Niemcy"
Czytaj też:
Ujawniono tajne dokumenty. Tego chciał Putin od Ukrainy

Źródło: RMF FM / Cyber Defence 24
Czytaj także