Cały mainstream promował Harris, a prowadzi Trump. Oto jeden z powodów

Cały mainstream promował Harris, a prowadzi Trump. Oto jeden z powodów

Dodano: 
Artur Kalbarczyk
Artur Kalbarczyk Źródło: DoRzeczy / YouTube
Cały medialny mainstream standardowo promował kandydata Partii Demokratycznej, a zwalczał Trumpa.

Artur Kalbarczyk komentował sytuację w Stanach Zjednoczonych podczas wieczoru wyborczego "Do Rzeczy". Jednym wątków rozmowy była kwestia propagandy medialnej. Niemal cały medialny i establishment USA od lat zajmuje się zwalczaniem Trumpa, całkowicie wspierając Partię Demokratyczną, nie próbując nawet zachować pozorów obiektywizmu. W obecnych wyborach promował zatem najpierw Joe Bidena, a kiedy prezydenta odsunięto, Kamalę Harris.

W USA wzrosła rola niezależnych mediów kosztem mainstreamu

Kalbarczyk zwrócił uwagę, że duża część Amerykanów w ostatnich latach przestała oglądać mainstreamowe media i czytać mainstreamowe gazety. – W tym momencie propaganda medialna była nieskuteczna. Była tylko skuteczna do pewnego stopnia w bardziej lewicowych grupach społecznych. Mówili ciągle do tych samych ludzi i nie mogli przebić się na tzw. rynek konserwatywny, i ta krzywa przechyliła się na korzyść Partii Republikańskiej – mówił gość "Do Rzeczy".

– W tym momencie to owocuje tym, że ludzie nie mają mózgów wypranych na tym poziomie, co np. w Polsce – monopol między PiS a PO. W USA w tym momencie Partia Republikańska jest zdominowana przez MAGA, ludzi Trumpa, mainstreamowe media nie mogą do nich dotrzeć, a niezależne media biorą w tym momencie ponad 50 proc. rynku i to jest game changer – powiedział Kalbarczyk.

Zapraszamy do obejrzenia naszych analiz i komentarzy do wyborów w USA. Transmisja na naszym kanale w serwisie YouTube.

Donald Trump (Republikanie) i Kamala Harris (Demokraci) walczą o prezydenturę. Trwa liczenie głosów. Według stanu na godz. 5:00 prowadzi Donald Trump.

Trump vs. Harris. Wybory prezydenckie

System wyborczy w USA jest mocno zdecentralizowany i różni się w poszczególnych stanach. Głosujący wybierają elektorów, a następnie ci zgodnie z wolą wyborców głosują na kandydata, który wygrał wybory stanowe. Ostatecznie prezydentem zostaje kandydat, który uzyska wymaganą liczbę głosów elektorskich Aby zostać prezydentem potrzebne są głosy ponad połowy, czyli co najmniej 270 z łącznej liczby 538 elektorów.

Ze względu na różnice czasowe między stanami lokale wyborcze zamykają się o różnych godzinach – od 18:00 do 21:00 czasu lokalnego. Proces liczenia głosów rozpoczął się tuż po zamknięciu lokali.

Formalnie władze stanów mają czas na ogłoszenie oficjalnych wyników wyborów do 11 grudnia.

W obecnych wyborach stany wahające się (swing states), które najprawdopodobniej będą miały decydujący wpływ na wyniki wyborów to: Pensylwania, Arizona, Nevada, Wisconsin, Michigan, Georgia i Karolina Północna.

Czytaj też:
Czyje interesy ma realizować wojsko USA? Wielomski: Harris i Trump mają odmienne priorytety
Czytaj też:
Paweł Lisicki o wyborach w USA: Polski system jest bardziej przejrzysty

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także