Sukces Trumpa. Kard. Müller: Po stronie Harris tendencja do totalitaryzmu

Sukces Trumpa. Kard. Müller: Po stronie Harris tendencja do totalitaryzmu

Dodano: 
Kard. Gerhard Ludwig Müller
Kard. Gerhard Ludwig Müller Źródło: PAP / Rafał Guz
– Bardzo dziwne, że boją się Trumpa, a nie dyktatorów! – tak reakcje europejskich polityków na wybór Donalda Trumpa podsumował kard. Gerhard Ludwig Müller.

W zwycięstwie Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach znaczną rolę odegrali tamtejsi katolicy. 56 proc. z nich oddało na niego swoje głosy. Ich postawą nie jest rozczarowany były Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Gerhard Ludwig Müller, który udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi "Il Tempo".

"Il Tempo": Czy Eminencja spodziewał się, że głosy amerykańskich katolików pomogą Trumpowi powrócić do Białego Domu?

Kardynał Gerhard Ludwig Müller: Tak. Było dla mnie jasne, że stanowisko w kwestiach etycznych będzie dla elektoratu katolickiego decydujące, ponieważ Kamala Harris była kandydatką zdecydowanie przeciwną życiu. Zalecanym kryterium pozostaje głosowanie na polityków opowiadających się za życiem.

Jak Ksiądz Kardynał ocenia prezydenturę drugiego katolika w Białym Domu?

Negatywnie. Nie wystarczy przedstawiać się jako katolik, jeśli następnie podejmuje się politykę antychrześcijańską.

Co by się stało w Stanach Zjednoczonych, gdyby wygrała Harris?

Po jej stronie istniała tendencja do totalitaryzmu. Realne byłoby ryzyko ustanowienia państwa gotowego do określenia granic wolności religijnej. Nie można rządzić za pomocą ideologii, jak zrobiłaby to Harris. Państwo nie jest boską instytucją, a my nie jesteśmy na świecie po to, aby jemu służyć.

Czy miał Eminencja okazję spotkać się z prezydentem elektem podczas swoich podróży do Ameryki?

Tak, raz około dwa lata temu. Podczas naszego spotkania wyraził mi swój szacunek dla wiary katolickiej.

Prezydentelekt nie jest katolikiem, ale jest nim wiceprezydent J. D. Vance.

Również z nim się spotkałem. Opowiedział mi o swojej osobistej drodze życiowej i trudnej sytuacji rodzinnej, którą opisał w "American Elegy". Vance wyznał mi, że to właśnie spotkanie z katolicyzmem pozwoliło mu przezwyciężyć problemy, które ciągnął za sobą od dzieciństwa.

Stolica Apostolska chłodno zareagowała na wynik wyborów. Kard. Parolin przypomniał o różnicach w poglądach między Trumpem a papieżem w sprawie polityki migracyjnej....

Kościół musi bronić ludzkiej godności wszystkich ludzi, w tym nielegalnych migrantów. Należy jednak pamiętać, że nikt nie ma prawa mieszkać tam, gdzie chce. Interweniowanie w sprawie nielegalnej imigracji nie jest wcale sprzeczne z prawami człowieka.

Czy repatriacja nielegalnych imigrantów jest postępowaniem antychrześcijańskim?

Absolutnie nie. W obliczu nielegalnej imigracji państwo ma prawo odesłać ludzi do krajów ich pochodzenia, jeśli nie grozi im tam utrata życia. Musimy pomagać krajom rozwijającym się, ale nie możemy myśleć, że na przykład cała ludność Afryki może przenieść się do Europy, żeby rozwiązać istniejące problemy. Państwo ma prawo do obrony swoich granic i przywrócenia praworządności. Ci, którzy giną na morzu i znajdują się w sytuacji kryzysowej, muszą zostać uratowani, ale zasady dotyczące ustanowienia legalnej imigracji to zupełnie inna sprawa.

Mówiąc o Europie: premier Włoch Giorgia Meloni wezwała swoich europejskich odpowiedników, aby nie bali się Trumpa. Czy Ksiądz Kardynał się z tym zgadza?

Bardzo dziwne, że boją się Trumpa, a nie dyktatorów! Czy nie akceptują głosowania w wolnym kraju? Meloni wypadła dobrze, ale nie jestem zaskoczony: jest bardzo trzeźwo myślącą i rozważną kobietą. Dlatego jest bardzo popularna we Włoszech.

Meloni, podobnie jak Trump, była również krytykowana za swoje pomysły dotyczące nielegalnej imigracji. Co o tym Eminencja sądzi?

Rząd jest odpowiedzialny za terytorium Włoch. Ma więc prawo rozwiązywać problemy związane z masową imigracją za pomocą wszelkich legalnych środków. Powtarzam: nie ma naturalnego prawa do życia gdziekolwiek sobie tego życzymy.

Wracając do Ameryki: jak Ksiądz Kardynał ocenia zwyczaj Trumpa wspominania o Bogu zarówno w kampanii wyborczej, jak i zaraz po zwycięstwie?

Mówienie o Bogu w debacie publicznej nie jest instrumentalizacją. Wolę przedstawicieli życia publicznego, którzy odnoszą się do Boga w swoich przemówieniach, niż tych, którzy zamiast tego zachowują się tak, jakby byli bogiem lub jakby ich partia była bogiem.

Czytaj też:
Kard. Burke opublikował "przewodnik wyborczy". Hierarcha apeluje do katolików
Czytaj też:
Rozliczenia w Partii Demokratycznej. "Największy beneficjent przegranej Harris"

Źródło: KAI
Czytaj także