W sobotę około godz. 14:00 na ulicy Inżynierskiej 6 na warszawskiej Pradze-Północ policjanci zostali wezwani na interwencję w związku z informacją o agresywnym mężczyźnie z maczetą w ręku. Podczas zatrzymania sprawcy jeden z funkcjonariuszy użył broni służbowej, na skutek czego ranny został drugi policjant.
Komenda Stołeczna Policji poinformowała o śmierci postrzelonego funkcjonariusza. "Z ogromnym bólem i smutkiem przekazujemy informację o tragedii, do której doszło podczas dzisiejszej interwencji na ulicy Inżynierskiej na warszawskiej Pradze-Północ. W trakcie interwencji z broni służbowej ranny został jeden z biorących udział w akcji funkcjonariuszy. Pomimo natychmiastowego wezwania zespołów ratownictwa medycznego i pełnej poświęcenia walki ratowników i lekarzy o naszego Policjanta – nie udało się uratować Jego życia" – przekazano.
Jest reakcja premiera Tuska
Do sprawy odniósł się na portalu X premier Donald Tusk. "Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą" – skomentował szef rządu.
Nowe informacje
Podczas konferencji prasowej mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji przedstawił szczegółowe informacje na temat sobotniej interwencji na warszawskiej Pradze-Północ. – Około godz. 14:00 zostaliśmy wezwani na ul. Inżynierską 6, informacja dotyczyła agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie w postaci patrolu nieumundurowanego. W momencie, kiedy była przeprowadzana interwencja, doszło do użycia broni służbowej przez jednego z policjantów, na skutek czego nasz policjant został ranny, a teraz, jak już wszyscy wiemy, zginął – powiedział.
Według nieoficjalnych doniesień TVN24, funkcjonariusz, który użył bronił, był dopiero po kursie podstawowym, na okresie próbnym. Był to jeden z jego pierwszych dni służby.