Szef rosyjskiej dyplomacji przekonuje, że Moskwa padła ofiarą Zachodu.
– NATO przestało zachowywać pozory, gdy ogłosiło możliwość przeprowadzenia prewencyjnych ataków na Rosję – mówił Ławrow na spotkaniu szefów agencji bezpieczeństwa i służb wywiadowczych członków Wspólnoty Niepodległych Państw.
Minister stwierdził, że państwa NATO "porzuciły wszelką przyzwoitość" i otwarcie przyznają, że chcą zaatakować Rosję. Ławrow odniósł się w ten sposób do słów admirała NATO Rob Bauer na temat unieruchomienie rosyjskich wyrzutni.
Wojska NATO na Ukrainie?
Podczas dyskusji zorganizowanej przez Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych szef Komitetu Wojskowego NATO Rob Bauer został zapytany, czy nadszedł czas na rozszerzenie pomocy dla Ukrainy.
– Jestem całkowicie przekonany, że gdyby Rosjanie nie mieli broni jądrowej, to nasze wojska byłyby już na Ukrainie, aby tych Rosjan stamtąd wypędzić – stwierdził holenderski admirał, który kończy pracę na stanowisku przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Jego miejsce zajmie Włoch Giuseppe Cavo Dragone.
– Walka w Afganistanie to nie to samo, co walka z Rosjanami na Ukrainie. Talibowie nie mieli broni nuklearnej. Rosjanie ją mają. Ale znowu nie mówię, że jest to niemożliwe. Jednak my, jako Sojusz Północnoatlantycki, dostrzegamy to ryzyko, potrzebna jest dyskusja polityczna – mówił Rob Bauer, cytowany przez "Newsweek". I pytał, czy "jesteśmy gotowi na takie ryzyko".
Plan Donalda Trumpa
"Wall Street Journal" ujawnił niedawno koncepcję zakończenia wojny przez przyszłą administrację Donalda Trumpa. Jeden ze scenariuszy zakłada, że Kijów zadeklaruje nieprzystępowanie do NATO przez co najmniej 20 lat. W zamian Stany Zjednoczone będą nadal dostarczać Ukrainie broń mającą odstraszyć przyszły rosyjski atak.
Zgodnie z tym planem linia frontu zostanie zamrożona, a obie strony zgodzą się na strefę zdemilitaryzowaną. Jednocześnie nie jest jeszcze jasne, kto będzie kontrolował to terytorium, ale jeden z doradców powiedział, że w siłach pokojowych nie znajdą się wojska amerykańskie.
– Możemy szkolić wojskowych i udzielać innego wsparcia, ale w pierwszej kolejności mają się tym zająć kraje Europy. Nie wysyłamy amerykańskich mężczyzn i kobiet, by zapewniali pokój na Ukrainie. I nie płacimy za to. Niech tym zajmą się Polacy, Niemcy, Anglicy i Francuzi – oświadczył jeden z członków zespołu Donalda Trumpa.
Czytaj też:
Scholz o rozmowie z Putinem: Nie była przyjemnaCzytaj też:
"Zmieniliśmy wytyczne". USA potwierdzają