Było to bowiem najpoważniejsze naruszenie reguł demokratycznych od kilkudziesięciu lat.
Oto jak zachodnie media opisywały rumuńskiego kandydata. Podam cytat za Deutsche Welle, które wyrażało powszechny, zachodni, powiedzmy transatlantycki punkt widzenia: „Călin Georgescu – bardzo mało znany kandydat z TikToka o skrajnie prawicowych, prorosyjskich i ezoterycznych poglądach”. Z tych opisów nie dowiedziałem się jednak, którą konkretnie regułę wyborczą złamał pan Georgescu. Czy Rumuni, którzy na niego głosowali, nie wiedzieli, za kim się opowiadają? Wiedzieli. Czy poza TikTokiem mieli prawo do korzystania z innych źródeł informacji?
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.