Końcówka meczu Polski z Japonią przejdzie zapewne do historii jako najnudniejsze 10 minut mundialu w Rosji. Obie drużyny grały na czas, unikając kontaktu i ryzyka. Japończycy, którym porażka 0:1 gwarantowała awans z grupy, przez ostatnie 10 minut meczu po prostu podawali do siebie piłkę na własnej połowie boiska. Polska drużyna stała z kolei na własnej połowie i nie próbowała w żaden sposób przejąć inicjatywy. Spotkało się z gwizdami widzów na stadionie i krytyką fanów na całym świecie. – Jeżeli chodzi o poziom tego meczu, to im szybciej go zapomnimy, tym lepiej – stwierdził Zbigniew Boniek, dodając, że pierwszy raz widział coś takiego, żeby obie drużyny bały się do siebie podejść.
Stało się tak dlatego, że Japonia pomimo porażki miała tyle samo punktów co Senegal, ale dzięki mniejszej ilości żółtych kartek mogła awansować. Nie chciała więc ryzykować straty bramki, albo kolejnej kartki.
Senegalczycy są oburzeni tą sytuacją i apelują do FIFY o zmianę przepisów.
– W przyszłości FIFA powinna karać drużynę, która gra w ten sposób. FIFA przyjęła nowy system, ale czy klasyfikacja fair play rozwiązuje wszystkie problemy? Należy przyjąć zasady, które karałyby graczy, trenerów lub drużyny za taką postawę. Ubolewamy nad brakiem uczciwej gry ze strony Japończyków – mówi w rozmowie z BBC rzecznik senegalskiej federacji Kara Thioune.
Czytaj też:
Lewandowski zajął pierwsze miejsce. W rankingu najgorszych napastników mundialuCzytaj też:
Zaskakujące słowa Bońka nt. Lewandowskiego. "Musimy to sobie sami wyjaśnić"