Matka uciekła do Polski w maju 2017 r. ze swoją młodszą córką przed norweskim urzędem ds. dzieci – Barnevernetem. W rozmowie z portalem dorzeczy.pl adwokat Ordo Iuris Bartosz Lewandowski zapowiedział odwołanie się od decyzji ministra, powołując się na styczniową decyzję Urzędu ds. Cudzoziemców. Decyzja ta potwierdzała, iż istnieje poważne ryzyko naruszenia praw podstawowych Silje Garmo, jeśli zostanie wydalona do Norwegii. W trakcie postępowania azylowego, władze norweskie starały się kilkakrotnie o wydalenie swoich obywatelek z Polski w celu ich przymusowego rozdzielenia.
Mecenas Bartosz Lewandowski zapowiedział także wejście na drogę sądową przed Sądem Administracyjnym w razie negatywnego rozpatrzenia odwołania przez MSZ. Konferencja prasowa w sprawie odrzuconego wniosku o azyl pani Silje Garmo odbędzie się w najbliższy poniedziałek w siedzibie Ordo Iuris na ul. Górnośląskiej 20/6 w Warszawie o godzinie 12.
Prawnicy Ordo Iuris uważają, że decyzja ministra, to decyzja czysto polityczna. Zwracają także uwagę na brak stosownej reakcji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych po tym, jak pod koniec czerwca urzędnicy Barnevernetu z asystą norweskiej policji użyli przemocy fizycznej wobec polskiego konsula Sławomira Kowalskiego, którego polska rodzina poprosiła o pomoc konsularną w sprawie odebranego im przez norweski urząd 6-letniego syna.
Co minister Czaputowicz powiedział nowemu ambasadorowi Norwegii na spotkaniu 28 czerwca?
Minister Jacek Czaputowicz gościł 28 czerwca br. w swoim ministerstwie ambasadora Królestwa Norwegii. Według informacji, które uzyskałem od rzecznika MSZ Artura Lomparta, „spotkanie ministra Czaputowicza z ambasadorem Myklebustem miało charakter kurtuazyjny i związane było z objęciem przez niego obowiązków ambasadora Królestwa Norwegii w Polsce. Rozmowa nie dotyczyła Konsula Generalnego RP w Oslo”.
Z informacji opublikowanej przez ambasadora Norwegii Olava Myklebusta na Facebooku Ambasady Norwegii i na jego prywatnym Twitterze, wynika jednak, że na tym spotkaniu był omawiany szeroki wachlarz tematów dwustronnych.
Czy zatem przemilczano sprawę naruszenia przez Norwegię – w stosunku do polskiego konsula – Konwencji o stosunkach konsularnych, a przy tym obiecano, iż żadnego azylu w Polsce pani Garmo nie dostanie?
Dwukrotnie wystąpiłem do biura prasowego MSZ o ujawnienie notatki ze spotkania, powołując się za drugim razem na orzecznictwo NSA w sprawie statusu notek wewnętrznych w świetle ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale za każdym razem spotkałem się ze stanowczą odmową ze strony rzecznika.
Pod rządami PiS, Polska nie będzie udzielała nikomu azylu, jeśli nie ma w tym ważnego interesu
Uzasadnienie decyzji ministra Spraw Zagranicznych, która musiała zapewne zostać podjęta za wiedzą i zgodą premiera Morawieckiego, powołuje się wyłącznie na brak istnienia ważnego interesu Rzeczypospolitej przemawiającego za tym, aby udzielić Norweżkom azylu, niezależnie od tego, czy ich podstawowe prawa do życia prywatnego i rodzinnego chronionego przez Europejską Konwencję Praw Człowieka byłoby rzeczywiście zagrożone po powrocie do Norwegii.
W uzasadnieniu swojej decyzji minister Czaputowicz stara się także bagatelizować realne nadużycia Barnevernetu. W połączeniu z brakiem stosownej reakcji na zachowanie norweskich władz wobec wysoko cenionego przez Polonię polskiego konsula w Oslo, uzasadnienie ministra rodzi poważne obawy co do tego, czy polski MSZ będzie w ogóle jeszcze wspierał polskie rodziny, którym Barnevernet odbiera dzieci w Norwegii. A z informacji podanej przez przedstawicieli MSZ w czasie debaty publicznej zorganizowanej w czerwcu z inicjatywy lidera Ruchu Narodowego Roberta Winnickiego wynika, iż liczba takich rodzin rośnie z roku na rok.
Wygląda na to, iż dla rządu Mateusza Morawieckiego i dla Prawa i Sprawiedliwości norweski gaz jest ważniejszy od ochrony rodziny, która znalazła w Polsce schronienie. Zawiedzeni będą Ci, którzy myśleli, iż Polska może stać się liderem konserwatywnej kontrrewolucji i ochrony wartości chrześcijańskich w Europie: Jarosław Kaczyński i tym bardziej Mateusz Morawiecki to nie Wiktor Orbán.
Szkoda tylko norweskiej matki, której Barnevernet odebrał już starszą córkę Frøyę, argumentując swoją decyzję tym, iż matka miała nadużywać paracetamolu i prowadzić chaotyczny styl życia. W Polsce jej najmłodsza córka rozwija się prawidłowo, co potwierdzają polscy pediatrzy i psycholodzy, którzy zbadali Eirę i jej matkę. Po ekstradycji do Norwegii jest wysoce prawdopodobne, iż uśmiechnięta (na razie) Eira zostanie definitywnie odebrana swojej matce. Barnevernet zwykle nie przyznaje się do swoich błędów i nie odpuszcza.
autor: Olivier Bault