1 lipca na posiedzeniu całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sąd Najwyższy podjął uchwałę o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich.
W rozprawie uczestniczył prokurator generalny Adam Bodnar, który argumentował złożony przez siebie wniosek o to, aby wyłączyć ze składu orzekającego wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Rzecz dotyczy forsowanej m.in. przez ministra Bodnara i część prawników tezy jakoby Izba Kontroli SN w rozumieniu prawa nie była sądem.
Bodnar neosenatorem?
Jednym z istotnych momentów rozprawy było pytanie, jakie sędzia Maria Szczepaniec miała do ministra Bodnara.
– W wyborach do Sejmu i Senat uzyskał pan mandat senatora. Przypomnę, że ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam do pana pytanie, czy czuje się pan wadliwie wybranych senatorem? Neosenatorem? Wówczas pan nie protestował – zwróciła uwagę.
Prokurator generalny nie odpowiedział wprost na to pytanie, wskazując, że zagadnienie to nie jest przedmiotem rozprawy.
Neominister w rządzie neopremiera
Zakończenie głośnej medialnie sprawy Paweł Lisicki i prowadzący Piotr Szlachtowicz skomentowali na kanale "Do Rzeczy" na YouTube.
– Rzeczywiście to pytanie, które zostało zadane przez jedną z sędzi Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych było bardzo celne. Gdyby kierować się logiką i zdrowym rozsądkiem od początku powinno zamknąć całą tę debatę. Jeśli jest prawdą – jak twierdził jako prokurator generalny i minister sprawiedliwości – pan Bodnar, że Izba przed, którą odbywał się proces sprawdzenia zarzutów dotyczących fałszowania wyborów, jest nieprawna [...] to pani sędzia słusznie zauważyła, że przecież dokładnie ta sama Izba zatwierdziła ważność wyborów z października 2023 roku – powiedział.
– Jeśli ta Izba działa dziś bezprawnie, nielegalnie i jej decyzje nie mają mocy obowiązującej dzisiaj, to w oczywisty sposób nie miały mocy obowiązywania w roku 2023 – zwrócił uwagę. Dodał, że gdyby tak było, to według logiki stosowanej przez prof. Bodnara nie został senatorem i powinien także ustąpić ze stanowiska ministra. – Bo byłby neoministrem w rządzie neopremiera Donalda Tuska – powiedział redaktor naczelny "Do Rzeczy".
Czytaj też:
Taka jest procedura SN w przypadku mnóstwa identycznych protestów wyborczychCzytaj też:
Sąd Najwyższy tłumaczy decyzję w sprawie tzw. "giertychówek"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
