Dyskusja dotyczyła przeszłości Lecha Wałęsy.
Wenderlich pytany był o słowa prof. Ryszarda Bugaja. W wywiadzie udzielonym „Super Expressowi” Bugaj powiedział: „Warunkiem jakiejkolwiek ugody byłoby przyznanie się Wałęsy do działalności agenturalnej. Niszczenie dokumentów przez byłego prezydenta świadczących o jego kolaboracji było niedopuszczalne”.
Wenderlich stwierdził, że nie wie, czy przyznanie się do winy uczyniłoby Wałęsę lepszym w oczach polityków PiS-u. – Przypuszczam, że jest to próba zanęcenia Wałęsy, żeby żył w prawdzie. Wtedy byście dopiero go zadeptali. I mówi to człowiek, który nie jest bynajmniej bynajmniej admiratorem Wałęsy, bo pamiętam co Lech Wałęsa i jego ludzie wyrządzili Józefowi Oleksemu – stwierdził. Dodał zarazem, że pamięta, iż Lech Wałęsa był ważną postacią ruchu solidarnościowego, „czasu, kiedy Polska przekształcała się i rozpoczynała swoją transformację”. –Był dobrym przewodniczącym Solidarności, był nienajlepszym, żeby nie powiedzieć złym, prezydentem. Boli tych, którzy chłoszczą plecy Lecha Wałęsy, że jest niezależny w swoich poglądach, że nie schyla karku przed Prawem i Sprawiedliwością i że mówi rzeczy przykre – ocenił polityk.
Czytaj też:
Gdańsk: Andrzej Duda idzie przemawiać, Wałęsa wychodzi z kościołaCzytaj też:
Wałęsa wskazuje kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla